Najnowsze wpisy


Kobieta która inspiruje...
08 kwietnia 2021, 09:52

Kobieta, która inspiruje…
Zatem Skąd czerpać inspiracje, czy każda z Nas ma możliwość inspirowania, w jaki sposób inspirować innych?
O to prawdziwa historia kobiety, która w 2021 roku zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie pt.” Kobieta która inspiruje 2020”.
W pewnej miejscowości nieopodal Zakopanego, mieszka kobieta, która dotychczas uważała, iż jest „zwykłą kurą domową”. Co można przecież innego powiedzieć o dziewczynie, która od co najmniej 20 lat „nie pracuje… 😉” a wykonuje jakże pospolity „zawód”? -tzw. kura domowa która ima się różnych prac z reguły tych które uważa się za obowiązki każdej kobiety. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że praca w domu jest wygodna, ale i nie wdzięczna. Zapytasz, dlaczego? Otóż to: jeśli można by nadać tej oto pracy kolor, opisałabym go jako transparentny, na co dzień(niezauważalny).
No więc Mimo swych predyspozycji zawodowych, kobieta, prawdziwa góralka zna swoje miejsce w hierarchii rodzinnej. Słowo dane swojemu wybrankowi jest kwestią honoru a przynależność do swej drugiej połowy, zakodowaną z dzieciństwa powinnością. Kolejno macierzyństwo. Dla góralki staje się ono priorytetem w chwili narodzin dziecka i z reguły jest nim, aż do uzyskania jego pełnoletności. Tym oto sposobem przedstawiłam się czytającym ten oto felieton. Drogie kobiety dla tych które nie wiedzą powtarzam, jestem żoną prawdziwego górala, matką (dla czworga naszych dzieci) dodam, iż Troje z nich od nie dawna stało się już pełnoletnimi. Przez około dwadzieścia lat zajmowałam się domem, mężem, dziećmi. Mieszkamy sami bez babć, dziadków, teściów. To przedsięwzięcie jakim jest rodzina pochłonęło mnie niemal do reszty. Na szczęście słowo niemal w tym przypadku oznacza „niewiele brakło”. Obudziłam się z letargu małżeńsko-macierzyńskiego w porę. Gdy zrozumiałam, iż świat idzie z postępem a ja zatrzymałam się w miejscu. Nadszedł i czas braku pomysłu na samą Siebie oraz braku inspiracji na pozostałą po odchowanych dzieciach pustkę. Moje małżeństwo wisiało już prawie na włosku, a ja mimo to stałam w miejscu, w tzw. bezruchu, bojąc się zrobić jakikolwiek krok w nieznane…
Jak otrząsnąć się z stagnacji, braku pomysłu, inspiracji na siebie?
1.Pomocnicze ćwiczenie
Zajmij wygodne dla siebie miejsce, spróbuj się zrelaksować, rozluźnić, zamknij oczy. Wyobraź sobie teraz Siebie taką jaką chciałabyś być. Jestem przekonana, że ujrzałaś kobietę piękną, silną, bogatą, mądrą i niezależną.
2.Uwaga teraz terapia szokowa!
Zapewne otwierając oczy zobaczyłaś szarą rzeczywistość. Nie martw się, to normalne. Nie jesteś z tym sama, nie jesteś pierwsza ani ostatnia.
3.Pocieszenie
Zrobiłam kiedyś tak samo, płakałam z bezradności i żalu, kłóciłam się z Bogiem mając do niego pretensje, że nie chce mi pomóc. Miałam żal do wszystkich, tylko nie do siebie. Jakże można mieć żal do siebie w sytuacji, gdy przez 20 lat wykonujesz swoje zadania sumiennie i z sercem, w dodatku „bez zapłaty”
4.Sukces
Prawdziwy jego przykład
Nowa Ja (w przeciągu trzech lat od otworzenia oczu po terapii szokowej) - poczatkująca pisarka (popełniłam książkę pt. Mój Los), blog- erka na melodiamoichmysli.blogi.pl, YouTube-erka (kanał Matka&Córka), Felietonistka gościnnie na portalach: planetakobiet, imperiumkobiet, Law Business Qualty, szczyptaluksusu, Business Inteligence, Redaktor naczelna świeżo powstałego portalu: www.zgorlalka.pl, prywatnie w dalszym ciągu żona i matka.
5.Zrób teraz Reaserch (badanie)
Droga kobieto widać nadszedł czas zrobienia sobie podsumowania, wyciagnięcia wniosków z własnego postępowania. Jeśli masz już to za sobą, uwierz, szkoda więc czasu na katowanie się teraz myślami: Ale byłam głupia…, Straciłam tyle lat…Jestem już za stara…itp.
Nie, Nie, Nie! Nie zgadzam się z tym! To Twoje małe” Ja „nie będzie Ci teraz kolokwialnie mówiąc „wciskać kitu”!
Zamknij oczy powtórz ćwiczenie nr.1
Tak, tak, ta piękna cudowna kobieta to nowa Ty, teraz pozostało uwierzyć Ci w to co widziałaś i dążyć do tego, aby ten obraz stał się rzeczywistością.
Absolutnie każda kobieta jest niepowtarzalna, inspirująca, wyjątkowa. Uwierz jesteś jedną z Nich, działaj!
6.Pomocne wskazówki
- Znajdź swój autorytet biznesowy
-zainspiruj się Nim
-postaw pierwszy krok, kolejne przyjdą same…
-pamiętaj nie oglądaj się za Siebie, patrz do przodu, pamiętaj o uciekającym czasie…
-szukaj interesujących Cię linków w sieci, darmowych on-line webinarów, warsztatów, korzystaj ze szkoleń, kursów itp.
-inwestuj w rozwój osobisty później nadejdzie czas na budowanie własnej marki osobistej.
Odpowiadając na pytania zadane na początku: Inspirację czerpiemy z otaczającego nas świata oraz ludzi. Każdy człowiek również Ty, ma możliwość inspirowania innych poprzez np. chęć dzielenia się z innymi chociażby własnym doświadczeniem.
Czym jest inspiracja?
Inspiracja – jest pewnego rodzaju natchnieniem które daje Ci zapał do czegoś…
Objawia się ona zwłaszcza pod czyimś lub czegoś wpływem.
…Moim pobożnym życzeniem oraz misją jaką sobie założyłam, jest głęboka wiara w dobre intencje inspirowania wielu kobiet. Pokazuję Wam na portalu autentyczne świadectwa Tych, którym udało się zawalczyć o swoje duże „Ja” …
Beata Gąsienica -Bednarz
www.zgorlalka.pl

Podsumowanie 2020
27 grudnia 2020, 12:35

PODSUMOWANIE MOJEGO 2020 ROKU

Podsumowanie roku i wyciągnięcie wniosków z ostatnich 12 miesięcy jest niezbędne do pracy nad zaprojektowaniem nowych wyzwań i celów.

1.INSPIRUJĄCY
2.PRACOWITY
3.ZASKAKUJĄCY

W TYM ROKU NAPISAŁAM 11 NOWYCH TEKSTÓW NA SWOIM BLOGU.PT.MELODIAMOICHMYSLI.BLOGI.PL

1.BEZ KOMENTARZA
2.ZESPÓŁ DOWNA
3.OCALONE
4.KIM JESTEŚ?
5.WITAJ NIEZNAJOMY
6.WALKA O GODNOŚĆ
7.MIĘDZY SCHABOWYM A CZERWONYM DYWANEM
8.EMPATIA JEDNYM Z KLUCZY DO KARIERY
9.NIEZALEŻNOŚĆ FINANSOWA KOBIET
10.PANDEMIA KORONAWIRUSA KONTRA ZWYKŁY SZARY OBYWATEL
11.TOKSYCZNY OJCIEC

Pojawił się mój kanał na YouTube pt.Matka&Córka a na nim 18 filmików (tematyka: życiowe…)

Felietony:

1.NA :SZCZYPTALUKSUSU.PL
PT.WIGILIJNE REFLEKSJE
2.UDZIAŁ W NOWEJ KSIĄŻCE ILONY ADAMSKIEJ A W NIEJ FELIETON
PT.SIŁA PRAWDY O TRUDNEJ SZTUCE BYCIA SOBĄ

Wywiad dot.mojej książki pt.Mój Los na kilku portalach

1.IMPERIUM KOBIET
2.PLANETA KOBIET
3.SZCZYPTA LUKSUSU
4.BE-ART.PL
5.LAW BUSINESS QUALITY

Zadbałam o reklamę mojej książki na portalu:BUSINESS INTELIGENCE

Brałam udział w szkoleniach
1.E-Comers “Akademia Kobiecej Przedsiębiorczości”
2.Jak budować wizerunek liderki “Akademia Świadomego Budowania Marki
3.Webinar z Adamem Dębowskim pt.Efekty mają źródło w Tobie “Instytut Liderów Zmian”

Jestem na bieżąco ;) śledząc “ modę “

1.Koniec mody czas na styl-Dominika Zaborowska

2.Kreowanie wizerunku Kolor-Dominika Zaborowska

 

Wygrałam pierwsze miejsce w plebiscycie pt.Kobiety Które Inspirują 2020

Podpisałam umowę na wspólpracę z z Bonito.pl

Zakochałam się piosence LADY GAGA PT.Shallow, po obejrzeniu filmu fabularnego pt.Narodziny Gwiazdy.

Zainwestowałam sporo pieniędzy w nowe książki z tego tylko połowę zdążyłam przeczytać ale wciąż brnę do celu stona po stronie. 

 

Czego się nie spodziewałam:

1.PANDEMII

2.NAUKI ONLINE

3.NOWEGO MOTORU

4.WYGRANEJ W PLEBISCYCIE

5.UDZIAŁU W KSIĄŻCE ILONY ADAMSKIEJ

6.NOWEGO CZŁONKA RODZINY -kolejny owczarek niemiecki

7.Tylu pozytywnych kreatywnych s-UKCESÓW  PRZEZ MAŁE” s “





Bez komentarza...
23 października 2020, 15:57

Bez komentarza…
Każdy człowiek niezależnie od swego wieku, płci, wykształcenia ma prawo głosu jak również prawo do wolności wyrażania własnych opinii.
Na mocy prawa zagwarantowanego Nam przez Europejską Konwencje Praw człowieka posiadamy gwarancje wolności poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei.
Natomiast korzystanie z danych nam możliwości tzw. wolności słowa pociąga za sobą obowiązki a co za tym idzie też odpowiedzialność. To zaś może podlegać wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i różnorakim sankcjom przewidzianym przez ustawę. Szczegóły danej ustawy możemy znaleźć w artykule 10 (Europejska Konwencja Praw Człowieka) mówiącym o wolności i wyrażaniu opinii.
Jednak wypowiadane słowo, zdanie, monolog, dialog, czy też „słowo” pisane(tekst) świadczy o tym kim jest autor danej treści, ponieważ poprzez słowa wyraża swoją wiedzę, fakty czy też opinię na dany temat.
Uwaga!
Artykuł 10 ww. ustawy nie zapewnia nam ochrony w przypadku, gdy: głosimy mowę nienawiści czy też w jakikolwiek sposób podżegamy do przemocy.

Niezależnie od poziomu inteligencji człowiek myślący, pełnosprawny posiadający instrument mowy ma więc pełne prawo do prowadzenia wszelakich dyskusji jak i odbiorca zasłyszanej treści ma prawo jej analizy, dialogu, opinii tudzież komentarza.
Człowiek wyraża swoje myśli między innymi słowem, ma ono wyjątkową moc, dlaczego?
Ponieważ Nasza interpretacja zasłyszanych słów bywa tak różnorodna jak autorzy, którzy chcą nam poprzez słowa przekazać jakąś konkretną informację a my wówczas jako odbiorca pełnimy rolę uczestnika co daje nam możliwość i prawo do dialogu.
No więc staliśmy się odbiorcą treści, osobą, do której niejako skierowana jest treść tekstu.
Internet jest stosunkowo nowym obszarem komunikacji jak i informacji, w tej chwili jest to jeden z najpopularniejszych i ogólnodostępnych źródeł w zasięgu człowieka.
W social mediach (w sieci) wiele trudniej jest zidentyfikować odbiorcę tzw. Komentatora niż nadawcę.
Coraz częściej mamy też okazję do obserwowania komentatorów (anonimów internetowych) tzw. Komunikatorów incognito.
W rzeczywistości wirtualnej przekraczanie granic oraz kontakty interpersonalne zataczają coraz szersze kręgi w następstwie tego procesu przeobrażamy się kulturowo jak i odchodzimy od spuścizny przekazanej nam od swych pra przodków. Zmiana wzorca naszych zachowań w tym również zmian językowych jest przerażająca. Prymitywizm obecnych norm komunikacji społecznej jak i agresja słowna stanowczo przeważa. Zarówno nadawcy jak i odbiorcy treści coraz częściej odrzucają dawne systemy wartości (wzorce) kulturowo-grzecznościowe naszego języka zamieniając go w” populizm” który nadal ewoluuje) wraz z ludźmi. Moim zdaniem stając się coraz bardziej zubożałym, płytkim i w niejednym przypadku dość prostackim.
I tu chcę rozwinąć swój wątek, jednocześnie podkreślając swoje zdanie na temat braku kultury w komentarzach, osób anonimowych nickname-ów (pseudonimów). Choć jest to moje subiektywne odczucie uważam, iż wykorzystanie tej opcji za przyzwoleniem portali które dają nam takową możliwość jest niczym innym jak zwykłym ukrywaniem się za” maską „w tej sytuacji maska to tzw. NICK-pseudonim.
Po co? w jakim celu? komu to służy? kim stajemy się poprzez zakładanie masek? Czy aż tak trudna sztuka jest w byciu prawdziwym? w byciu autentycznym?
Na te pytania odpowiedzmy sobie sami, każdy według własnego sumienia i poczucia własnej wartości. Miejmy jednak na względzie, że każdy z nas poczucie własnej wartości buduje na podwalinach swej przeszłości oraz szeroko pojętej kultury osobistej. Nie oceniajmy wszystkich pochopnie, opierając się na własnym” Ja”. Każde z Nas ma za sobą doświadczenia i wiedzę, lub też jej brak co też zdarza się niektórym. Obserwując co dzieje się w sieci i życiu codziennym, uważam, iż coraz częściej pseudo inteligenci najwięcej komentują, aby w ten sposób podkreślić swoją wyższość nad innymi. W ten sposób manifestując ukazują ukryte kompleksy. Sposób w jaki to zjawisko staje się powszechnie praktykowane mnie oburza zarazem śmieszy.
Jednym słowy zarówno nadawca jak odbiorca treści przekazu powinien umieć zachować w tym takt oraz subtelność, nie wszyscy są urodzonymi geniuszami, nie wszyscy mają tytuły nie wszyscy mieli to szczęście czy też talent, aby móc rozwijać się intelektualnie. Czasem wystarczyłoby zachować się elegancko spróbować zrozumieć inny punkt widzenia naszego przedmówcy, który również ma prawo głosu i pozostawić jego myśl: bez komentarza…
Czy zawsze bezwzględnie nasze zdania musi być tym ostatnim?
Inteligentny człowiek powinien umieć ocenić merytoryczny konsensus każdej wypowiedzi a przez szacunek do drugiego człowieka, powinien dać mu możliwość wolnego słowa o ile nie jest to mowa nienawiści, która prowadzi do konfliktu poprzez obrazę.
APEL!
Miejmy odwagę mówić o tym co myślimy face to face, komentując używajmy zwrotów grzecznościowych, nie zakrywajmy się za Nickiem, szanujmy się nawzajem będąc tolerancyjni i kulturalni.
Niech ewolucja językowa nadal się rozwija, ale to od nas Wszystkich zależy czy przypomina ona przypływ czy odpływ…

Brytyjski językoznawca Dawid Crystal porównał tę ewolucję językową do poziomu oceanu, który zmienia się wraz wahaniami przypływów i odpływów…
Zaś Sławomir Wacewicz UMK pisze Ewolucja języka – współczesne kontrowersje
W drugiej dekadzie 20. wieku ewolucja języka jest nadal młodym i dynamicznie rozwijającym się polem badawczym. Wśród jej największych wyzwań pozostaje poprawa współpracy interdyscyplinarnej (w szczególności między reprezentantami modelowania komputerowego a innych dyscyplin) oraz rozszerzenie perspektywy porównawczej w sensie językoznawczym, a więc szersze wykorzystanie w ewolucji języka badań lingwistycznych na materiale językowym innym niż angielski (w szczególności badań językoznawczo antropologicznych z kultur niepiśmiennych). Jakkolwiek uzyskanie ostatecznych odpowiedzi wydaje się niemożliwe, badania w dziedzinie ewolucji języka dostarczają nowych, interesujących informacji na temat zagadnienia, które doczekało się miana ‘najtrudniejszego problemu w nauce’ (Christiansen i Kirby 2003). Bibliografia: Arbib, M. 2005. “From monkey-like action recognition to human


Beata Gąsienica Bednarz




Zespół Downa
25 lipca 2020, 19:10

Gdzie pojawia się miłość, tam pojawia się życie…

Bywa i tak, że na świat przychodzi nowe życie, jest Ono wynikiem miłości dwojga kochających się ludzi.

Mała istotka zwana dzieckiem jest od pierwszego dnia poczęcia w pewnym sensie dla nas Wszystkich „zagadką”. Absolutnie nie mamy żadnej gwarancji na to jakie urodzi się nasze dziecko, o ile ciąża przebiega bez zastrzeżeń możemy tylko snuć przypuszczenia, biorąc pod uwagę chociażby geny z poprzednich pokoleń: rodzice, dziadkowie, pradziadkowie itd.

 Takie to zwykłe ludzkie gdybanie…

 Najczęściej zastanawiamy się jak będzie wyglądało, jaką będzie miało płeć, kolor włosów, kolor oczu snujemy też przypuszczenia (przekomarzając się przy tym słodko) po kim będzie miało tzw. „charakterek”?

  Zakładamy, iż nasze dziecko (o ile jest wynikiem prawdziwej miłości) będzie naj-cudowniejsze, kochane, śliczne, mądre itd. i itd.

 Przecież nie może być inaczej!

 Mówi się często: Jakie by nie było będziemy kochać ponad wszystko!

Czyżby ponad wszystko?

 Miłość – każdy z nas inaczej interpretuje zagadnienie jakim jest miłość, Wikipedia podaje nam własną definicję, sprawdźmy:

Miłość – uczucie[1], typ relacji międzyludzkichzachowańpostaw[2]. Często jest inspiracją dla dzieł literackich lub malarstwa. Stanowi ważny aspekt psychologiifilozofii i religii.

chrześcijaństwie definiowana jest jako „dążenie bytu do dobra”[3], uważana jest za najważniejszą cnotę (1 Kor 13,13) oraz sens życia człowieka[4].

 Chciałam dzisiaj też odnieść się do miłości w tym konkretnym przypadku miłości macierzyńskiej.

Dlaczego?

 Otóż jakiś czas temu, miałam przyjemność rozmowy z inteligentną kobietą, pełną empatii, miłości oraz ogromnie silnej wiary, która to emanuje od Niej niezwykle subtelnie, a zarazem nie pozostawia wokół absolutnie żadnej luki, która to mogłaby zasiać w Nas zwątpienie w miłość. Również macierzyńską, zwłaszcza do dziecka, które sama określa: INNE…

Down to nie choroba powiedziała w trakcie rozmowy, chorobę leczymy z Zespołem Downa żyjemy, mój syn jest po prostu inny.

  Magdalena, bohaterka dzisiejszego felietonu szczęśliwa mężatka, matka czworga dzieci, między innymi jednego z Zespołem Downa. W tej chwili Antoś pierworodny syn-Down ma już szesnaście lat, co oznacza, iż Magda jestautorytetem w tejże dziedzinie. Zachęcam wszystkich przed którymi dopiero początek tej trudnej skomplikowanej drogi do rozważań na podstawie tego tekstu. Mam nadzieję, iż Magdalena przekona Was (tak jak zrobiła to w moim przypadku), że kluczem do odblokowania NIEMOCY w głowie rodziców względem niepełnosprawności własnego dziecka jest przede wszystkim szeroko pojęta MIŁOŚĆ.

 Szeroko pojęta, ponieważ zaczyna się w związku pomiędzy partnerem a partnerką i wcale nie powinna kończyć się tylko na dzieciach. To dzięki miłości człowiek ma otwarte serce na innego człowieka…

 Skąd u mnie zainteresowanie dzisiejszym tematem?

 Uważam, że nikt inny tak dobrze jak osoba, która ma styczność na co dzień z takim a nie innym przypadkiem jest w stanie przekonać Nas o tym, że warto podjąć się trudu wychowawczego dziecka, które jest inne. Z powodu minionych lat w tym przypadku już 16-stu matka dziecka ma doskonale sprawdzone oraz przepracowane poprzez praktykę metody wychowawcze, między innymi jak radzić sobie z niepełnosprawnością dziecka. Antoś jest WYJĄTKOWYM chłopcem przykładem na to jak ciężką pracę włożyli w niego rodzice oraz dowodem na to, że warto poświęcić nawet całe swoje życie, aby móc oświadczyć nam: WYDARZENIE JAKIM JEST NIEPEŁNOSPRAWNOŚĆ MOJEGO DZIECKA STAŁO SIĘ SENSEM MOJEGO ŻYCIA!

Kobieta z przemiłym uśmiechem na twarzy patrząc mi głęboko w oczy powiedziała:

 cyt.” dziecko z Zespołem Dawna jest, jak gdyby glina do lepienia w zależności, ile włożysz w nią pracy taki będzie efekt, wszystko w twoich rękach…”

 Ze względu na pełną świadomość rozwoju chłopca, o którym mowa wcześniej z ww. niepełnosprawnością oraz” praktykę” w której Magdalena właściwie cały czas jeszcze uczestniczy. Dla niektórych z Was których to być może osobiście dotyczy temat, choć nie koniecznie tylko tych. Magda licząc jest o 17 kroków (zakładając, iż jeden krok to jeden rok życia dziecka) do przodu względem tych przed którymi początek zmagań. Więc może warto spojrzeć na interpretację zagadnień rozwiniętych przez samą bohaterkę postawionych jej podczas wywiadu.

  Dziewczyna w zjawiskowy sposób opowiada o swej rodzinie. Cechy niepełnosprawności swojego dziecka zwane: „wadami” wynikające z Zespołu Downa w trakcie minionych lat TRANSFORMUJE wraz z upływającym czasem w „zalety”. O tym później…

 Pozwolę sobie przybliżyć Wam historią tej rodziny, wzruszyła mnie podczas udzielonego wywiadu tak wiele razy, że przyznam szczerze ciężko było mi ukryć swoje wzruszenie, łzy w oczach jak również gęsią skórkę pojawiającą się na moich rękach czy plecach na przemian.

 Antoś urodził się jako pierwsze dziecko Magdaleny i Łukasza, ciąża przebiegła bez żadnych zastrzeżeń, chłopczyk w dniu narodzin uzyskała 10 pkt. w skali Apgar nikt absolutnie nikt nie przewidział, iż dziecko może urodzić się inne. Podczas rutynowych kontroli ginekologicznych w czasie ciąży nic nie wskazywało na jakiekolwiek wady płodu.

 Magdalena będąc w ciąży kończyła studia Politologię. Właśnie pisała pracę magisterską, temat pracy: Jak działa pomoc społeczna i zasiłki dla niepełnosprawnych w Zakopanem. O ironio losu! Prawda, że to zaskakujące?

Nikt nie przypuszczał, iż temat pracy magisterskiej dziewczyny, tak ogromne będzie miał znaczenie w jej niedalekiej przyszłości.

  No więc na świat jako pierwszy z czworga dzieci Magdaleny i Łukasza przyszedł Antoś. Chłopczyk urodzony siłami natury, wyczekany z utęsknieniem przez kochających rodziców. Miłość do dziecka rosła wprost proporcjonalnie do powiększającego się brzuszka podczas całej ciąży.

 Po narodzinach rodzice byli zachwyceni swoim potomkiem. Łukasz ojciec dziecka tego dnia musiał wyjechać w celu służbowym, wyjechał tuż po urodzeniu, chciał być w tej ważnej chwili z matką dziecka i był jak przystało na głowę rodziny.

Magdalena została w szpitalu tymczasem Łukasz wyjechał miał wrócić nazajutrz.

 W pierwszej dobie po urodzeniu Antosia, Magda miała przyjemność nakarmić swego synka i utulić go do snu, patrzyła na niego wzruszona była szczęśliwa. Taki grzeczny, taki śliczny chłopczyk…

Kolejnego dnia kobieta została wezwana na konsultację z dzieckiem w sprawie tzw. oględzin stanu zdrowia Antosia, tam Magdalena niedowierzała własnym uszom słysząc krytyczne uwagi wypowiedziane z ust lekarzy na temat małego, to wszystko powoli bezlitośnie burzyło w jej głowie zapisany oczyma miłości obraz „szczęścia „obraz swego dziecka.

Do dziś jak echo odbijają się e jej głowie te słowa wypowiedziane przez lekarzy:

Cyt.” dziecko ma na pewno za krótkie kończyny”

Cyt.” dziecko ma zbyt spłaszczone uszka”

Cyt. „dziecko ma skośne oczka”

Cyt. „dziecko trzeba skonsultować dalej w sprawie wady serca „

Jak to? Zastanawiała się dziewczyna, o co im wszystkim chodzi, co oni chcą od mojego synka?

 Jeden z lekarzy skwitował: Cyt.” na dzisiaj Pani podziękujemy będziemy z Panią w kontakcie…”

Zdruzgotana matka zawinęła swe dzieciątko w kocyk i udała się na swoją salę. Tam myśli Magdaleny kotłowały się w głowie, trudno opisać emocje, które towarzyszyły kobiecie w tej chwili.

To był jeden z momentów, w których ja słuchając tej historii szukałam sposobu, aby zatrzymać łzy na krawędzi swych powiek.  

Masakra, totalna NIEMOC! Ogarnęła młodą kobietę, łzy płynęły jej po policzkach a tzw.

 ” Niewiadome” ogarnęły cały umysł zawładnęły każdą komórkę jej organizmu. Cichutko szlochała była sama, zupełnie sama. NIKT NIE WYTŁUMACZYŁ JEJ CO SIĘ NAPRADĘ DZIEJE Z JEJ SYNKIEM!!!

Postanowiła zadzwonić do męża, przybył najszybciej jak było to możliwe.

W szpitalu spędziła cały tydzień, ze względu na podniesiony poziom bilirubiny u dziecka (normalna zwykła szpitalna żółtaczka).

W trakcie całego tygodnia ani razu nie padła diagnoza a nawet przypuszczenie domniemanej „choroby”, ta niewiadoma dobijała rodziców, przy wyjściu ze szpitala dostali skierowanie do innego na dalsze badania.

  Rodzice wraz z synkiem udali się na nie, w celu zdiagnozowania przypuszczalnej „choroby” wszystko stało się jasne, badania potwierdziły Zespól Downa.

Rehabilitacja to ciężka mozolna praca, Magdalena podeszła do tego zadaniowo wszystkie czynności wykonywała wedle wskazówek specjalistów poświęciła dziecku 100% swojego czasu. Była nieugięta względem ćwiczeń, które wykonywała sama. Magda raz w miesiącu jechała to Instytutu, tam nagrywała film jak robi to profesjonalista rehabilitant, później odtwarzała te same czynności w swoim domu. 4x dziennie 10,15 min gimnastyki. Dziecko podczas ćwiczeń płakało to normalne podsumowała Magda, mimo wszystko było to konieczne wiedziała, że nie może zaprzestać.

Gdy Antoś miał 10 miesięcy zaczął siedzieć, a gdy skończył 20 miesięcy zaczął chodzić w ten czas przyszło na świat kolejne dziecko Magdy i Łukasza rodzi się chłopczyk o imieniu: Franio.

Ogromny postęp logopedyczny zauważono u Antosia, gdy skończył 3,5 roku w ten czas młodszy brat Antka właśnie Franio zaczyna mówić. Antoś we wszystkim go naśladuje i dlatego postęp logopedyczny nabrał aż tak zwariowanego tempa. W tym czasie do obu chłopców dołącza trzeci braciszek tym razem Stasio, mamy już trzech chłopaków tylko jeden z nich Antoś jest nie typowy, czyli inny.  To za namową lekarzy małżeństwo zdecydowało się wówczas na kolejne dzieci, wychowanie Antka bez rodzeństwa byłoby absolutnie inne niepełne i na pewno nie takie „skuteczne”.

Dzieci wspaniale chowały się razem, mimo to do” trzech muszkieterów” dołączyła w późniejszym czasie jeszcze mała Marysia. Wspaniale, tylko tego „ogniwa” brakowało w domu Magdaleny i Łukasza.

 Podczas wszystkich ciąży poza ciążą z pierwszym dzieckiem (Antkiem)Magdalenie sugerowano, aby wykonanie badania genetyczne, rodzice doszli do wniosku, że nie ma to dla nich większego znaczenia, nie skorzystali z badań, niezależnie od ryzyka zdecydowani się mieć dużą wspaniałą rodzinę. Udało się!

Wszystkie swoje dzieci traktują równo bez pobłażania dla Antka to ma ogromny wpływ na jego rozwój, Antek i jego rodzeństwo według założenia swoich rodziców prowadzą bardzo aktywny urozmaicony przede wszystkim różnorakim sportem tryb życia.

Dzięki temu dzisiaj po tylu latach Magdalena może pochwalić się ogromnymi sukcesami sportowymi między innymi Antka chłopca z Downem.

O to sukcesy ANTKA:

1. Antoś już piąty rok z rzędu obronił tytuł mistrza Polski na Olimpiadzie Specjalnej Polski – slalom i slalom gigant.

2. Zdobył dwa srebrne medale w slalomie i slalomie gigancie na Światowej Olimpiadzie Specjalnej w Schladming .Rok 2017.

3. Obronił też pozycję czwartego miejsce na świecie w slalom gigant w Grenoble we Francji. ROK 2019.

4. Zdobył kolejne złoto w skoku w dal oraz srebro na Mistrzostwach Świata Lekkoatletycznych Halowych. Rok 2020.

Oprócz tego nasz mistrz obronił wiele innych tytułów, które trudno dzisiaj z głowy zliczyć.

Brawa należą się zarówno synowi jak i jego rodzicom.

TRENING CZYNI MISTRZA!

TAK, TO PRAWDA!

UWAŻAM ZE WSZYSCY PAŃSWO KTÓRZY PRZECZYTAJĄ MÓJ TEKST, ZGODZĄ SIĘ ZE MNĄ, PRAWDA?

MAGDALENO, ŁUKASZU JESTEŚCIE MISTRZAMI W KATEGORII RODZICÓW ZDOBYLIŚCIE ZŁOTO A ZAMIAST MEDALU PRZYJMIJCIE DZISIAJ W IMIENIU MOIM ORAZ WSZYSTKICH RODZICÓW NA ŚWIECIE NASZE UZNANIE DLA WAS.

JESTEŚCIE WIELCY!

Teraz Magdaleno mam nadzieję, iż zrozumiesz, dlaczego od początku tekstu nazywałam Cię bohaterką, znając Cię już wiem, że jesteś raczej skromnym człowiekiem i pewnie od początku nie zgadzałaś się ze mną w kwestii tego określenia: BOHATERKA, mimo wszystko wybacz, ale będę upierać się przy swoim. Uśmiechnij się jak zwykle subtelnie i nie miej mi tego za złe.

 

Drodzy rodzice pozwolę sobie złożyć APEL do wszystkich tych którzy myślą o ABORCJI w sposób bierny, neutralny(obojętny).

Podaję poniżej link do aktualnej ustawy aborcyjnej, uważam, iż każdy z Nas powinien zaznajomić się bliżej z tą ustawą, miejmy podstawę do zabierania głosu w sprawie zanim zaczniemy komentować temat aborcji.



Ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny ...

isap.sejm.gov.pl › isap.nsf › DocDetails

 

W 1993 roku sejm uchwalił ustawę, na mocy której zabieg aborcji można legalnie wykonać w Polsce jedynie w trzech wypadkach: Kiedy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki. ... Kiedy ciąża powstała w wyniku gwałtu bądź innego czynu zabronionego. Wówczas zabieg może być przeprowadzony do dwunastego tygodnia ciąży.

 

Autorka: BGB -Czy naprawdę te najważniejsze punkty nie wystarczą? Dla tych którym brakuje sił, empatii, miłości, walki, charyzmy prawo pozostawia otwartą furtkę…

 

 

Dla mnie osobiście wszystkie trzy wyżej wymienione nie mają absolutnie żadnego znaczenia, niezależnie od sytuacji życiowych uważam, iż decydując się na aborcję zabiłabym nie tylko płód, lecz w nim i cząstkę samej siebie. Płód (dziecko) jest „zlepkiem mieszaniną” dwojga ludzi czy to nie wystarczy, aby je kochać?

 

 

Kochani Magdalena i Łukasz dali radę w tym przypadku dostali od wszechświata dziecko niepełnosprawne, nie uważacie, iż warto dać każdemu dziecku szansę, to jakie będzie wasze dziecko, jest w waszych rękach. Może nie zostać w żadnej dziedzinie” mistrzem” wystarczy niech zostanie dowodem na miłość istniejącą w każdym z Nas.

Napotkałam w sieci taki cytat.” Bóg nigdy nie daje nam więcej niż potrafimy udźwignąć” R. Brett

Pozwolę sobie na własną interpretację tych słów.

Daje, daje …a my damy radę podnieść ten” balast” udowadniając przy tym przede wszystkim sobie, że nie istotne jest to co widzą nasze oczy. Obraz bywa” fałszem”

Biblijny „Krzyż” nie tylko jest ciężarem, który Nas przeraża, jest przede wszystkim nauką, wnioskiem…

Skup się, wysil swój umysł dasz radę podnieść „balast” nie tylko przy użyciu siły ona nie wystarczy!

 „Balast” uda się podnieść tylko wtedy, gdy użyjesz wiary…

Jaki jest twój?

 

Beata Gąsienica Bednarz.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

Ocalone
19 czerwca 2020, 18:52

Ocalone „duszyczki”

Kim One są?

 Otóż chodzi tu o dzieci poczęte, jeszcze nie narodzone.

  Właśnie teraz ich rodzice odkryli fakt, iż za kilka miesięcy mają przyjść one na świat, a w ten czas ich życie zmieni się diametralnie na wielu płaszczyznach. Nie wszyscy jednak są gotowi na takie zmiany,  ciąża zupełnie nie była planowana, a jest…

W związku z tym, co dalej?

  Tu zaczyna się zagwozdka, czy aby są oni gotowi na nadchodzące zmiany w ich dotychczasowym życiu?

  Byłoby wspaniale, aby wszystkie przypadki nieplanowanych ciąży zakończyły się porodem a kolejno cudownym szczęśliwym macierzyństwem.

  Zanim jednak dojdzie do porodu, jest pewien procent kobiet (nie jest istotna  cyfra, zupełnie nie ma ona znaczenia) które mają dylemat: Urodzić czy nie?

  W czasach ery kamienia łupanego kobiety nie miały możliwości oraz przypuszczam, że nawet samego pomysłu usuwania ciąży. Niestety czasy się zmieniły a w raz z nadchodzącymi zmianami ,nadeszły nowe pomysły, nowe możliwości a przede wszystkim rozwinął się człowiek, któremu co raz częściej wydaje się, iż jest tak inteligentny, że aż nieomylny…

Czyżby?

  Naturalna medycyna z czasów ery kamienia łupanego ewoluowała na współczesną, w której to człowiek tzw. „inteligentny” ostatecznie ma możliwość (nie koniecznie prawo!) decyzji o losie „duszyczki” -nowego zarodka, którego nazywamy człowiekiem.

 Kto ma wpływ na ocalenie?

 W pierwszej kolejności Ty-kobieto! do Ciebie kieruję te słowa.

  Właśnie ty masz możliwość jako pierwsza ocalenia tejże  żywej istotki.

 Wszystko zależy od Twojej decyzji oraz wiary w siebie.

  Brakuje Ci motywacji, jesteś załamana faktem nieplanowanej ciąży, masz świadomość, iż twoja sytuacja jest teraz wyjątkowo trudna- mało komfortowa.

Wierzę Ci.

  Ciąża właśnie teraz jest tylko potęgą twoich kłopotów lub też w niektórych przypadkach odjemną strefy komfortu psychicznego z czego wynik nazywany różnicą staje się dla Ciebie niewygodnym problemem.

 Prawda?

  Jesteś teraz o krok od podjęcia decyzji o aborcji.

 Twój partner nie wspiera Cię w żaden sposób właściwie sam wysunął ten pomysł lub też w wielu znanych mi przypadkach zdarza się i tak iż on sam o niczym nie wie, jest nieświadomy Twoich wątpliwości lub nawet nie wie o twojej ciąży.

Tylko ty znasz prawdziwy powód swojej trwogi, sama borykasz się z” kłopotem” więc przychylasz się ku myśli” zabieg…”.

 Boisz się zmian związanych z urodzeniem dziecka, masz poważne wątpliwości czy podołasz macierzyństwu, czy poradzisz sobie finansowo? Jesteś teraz z tym wszystkim sama, masz tego wszystkiego świadomość i z tond bierze się teraz twoje przerażenie. Szukasz drogi ewakuacyjnej, boisz się ryzyka. Uwierz rozumiem Cię, jestem jak ty kobietą w dodatku też matką .

  Owszem droga ewakuacji- w tym przypadku aborcja jest skutecznym, na pewno najszybszym rozwiązaniem (oczywiście zaraz po tabletkach wczesno-poronnych).

 Mogę zgodzić się z tą tezą, aczkolwiek uważam, iż przez ciebie nazywane” ryzyko macierzyństwa”jest zarówno lepszym rozwiązaniem jak i bohaterskim czynem, na którego piedestale staniesz właśnie Ty: inteligentna, mądra współczesna kobieto. Masz szanse stanąć na podium z napisem nr.1 oraz szarfą przepasaną przez ramię z napisem: Ocaliłam „duszyczkę” jestem bohaterką!

Tak, do Ciebie mówię ty możesz zostać bohaterką ratując życie niewinnego bezbronnego dzieciątka dając mu możliwość przyjścia na świat.

  Być może byłby to pierwszy prawdziwy sukces w twoim życiu, odważna decyzja, uwierz dziecko jest prawdziwym powodem do dumy.

  Jak myślisz gdybyś miała zaważyć na wadze dwie decyzje, z jednej strony wagi położyłabyś decyzję o aborcji a z drugiej strony wagi położyłabyś decyzję o porodzie który ciężar byłaby cięższy?

  Chciałabym sama znać rozwiązanie tejże zagadki myślę, że obie decyzje są sobie równe, ale jednego jestem pewna:

Gdybyś miała stanąć przed tłumem i powiedzieć dwa zdania:

1.Urodziłam dziecko!

2.Zdecydowałam się na aborcję!

 Jestem przekonana, iż zdanie nr.1 wypowiedziałabyś swobodniej, wypowiedziałabyś je z dumą!

  Zdanie nr.2.  Ciężej przechodzi przez gardło, prawda?

 

Przytoczę ci trzy przykłady ocalonych” duszyczek” które mam nadzieję wpłyną pozytywnie na Twoją decyzję.

 Posłuchaj proszę:

Przykład numer 1.

Matka samotnie wychowująca dwoje dzieci wszystkie z tego samego związku, jej życie patrząc z boku to rwący potok pełen łez …Mężczyzna, ojciec dzieci po każdej ciąży odchodził od partnerki mówiąc: „że właściwie nie jest gotowy na ojcostwo, nie radzi sobie i potrzebuje odskoczni,jest zmęczony „

Zostawia swoją partnerkę z całym trudem wychowawczym zupełnie samą. Nie jedno krotnie zdarzały się sytuacje, kiedy też nie płacił alimentów mówiąc, że nie ma pieniędzy. Tymczasem bawił się dobrze w nowych związkach tzw. luźnych…Gdy tam zaczynała wkradać się rutyna ,wracał do żony mówiąc, że tęsknił. Przekonał ją, że się zmienił. Kobieta zmęczona samotnym macierzyństwem, kolejny raz dała mu szansę z nadzieją, iż w końcu uda się stworzyć prawdziwą kochającą rodzinę. Gdy już mijał czas jego podbramkowej sytuacji ,mężczyzna stanął przy żonie znowu na nogi ,wracał na łowy. Tym razem kobieta przyrzekła sobie: dość!!!

Minęło kilka lat ,sama nie miała czasu ułożyć sobie życia tymczasem zadbała o dom, dzieci ,podjęła pracę,właściwie  miała już wygodne życie, gdy nadarzyła się okazja tzw. wyjazd życia( na 2 miesiące) postanowiła poinformować go o tym, w ten czas on, zdał kluczowe pytanie .Kto w tym czasie będzie zajmował się dziećmi ? powiedziała : jest ktoś z rodziny kto podjmie się opieki .On zadecydował ,że zajmie się nimi osobiście. W końcu już nie były takie małe... Kobieta powiedziała:” spróbuj jak będziesz miał dość odwieziesz je tam gdzie załatwiłam” .

Wytrzymał z dziećmi całe dwa miesiące ponoć był cudownym ojcem tak relacjonowały dzieci oraz osoba przyglądająca się temu z boku.

Matka dzieci była w szoku, w sercu szczęśliwa ,zawsze o tym marzyła.  Po powrocie myślała, że niebawem bańka mydlana pęknie. On jednak nie dawał za wygraną. Uległa jego czarowi ,zaszła w kolejną ciążę.

 Oczywiście jak tylko się dowiedział o ciąży, odszedł…

Była załamana, wpadła w depresję, ciąża była zagrożona, pomyślała o zabiegu…

Szukała kontaktu... Znalazła!

Ta osoba przekonała ją do urodzenia dziecka, mówiąc, iż ów” kontakt „odmówił współpracy …to oczywiście było kłamstwem…

Zapewniła ją, że jak tylko urodzi się dziecko zawsze może liczyć na jej pomoc, nie wiem czy matka dziecka jej wierzyła, ale na pewno nie miała innego wyjścia!

Urodziła zdrowe  dziecko” ta ocalona duszyczka” jest jednym z najbardziej pociesznych dzieci jakie miałam okazję poznać w swoim życiu. To dzieciatko chowało się najlepiej, o ironio losu…

Nie płakało, nie chorowało, jest tzw. dzieckiem bezproblemowym -ocalona duszyczka. Piękne -cudowne, dobre, kochane ,uśmiechnięte dziecko.

 Przykład numer.2

Kobieta z trudnej, aczkolwiek bogatej rodziny, gdzie pieniądz zaważył nad resztą, zachodzi w nieplanowaną ciążę, właściwie z mało znaczącym mężczyzną w jej życiu. Być może jedynym, pierwszym- dlatego….

 Ponieważ jej sytuacja rodzinna jest trudna, kobieta nie ma w żaden sposób dobrej relacji ze swoimi rodzicami, nie ma też przyjaciół, właściwie żadnego wsparcia.

  Rodzice dotychczas traktowali ją jak „woła roboczego” nie zważając na jej uczucia czy oczekiwania. Dziewczyna znalazła się  w pułapce. Postanawia usunąć dziecko, po drodze jednak zwierza się jedynej osobie która akurat w tym momencie znalazła czas by jej wysłuchać. Kobieta rozradza aborcję zdesperowanej matce, wchodzi jej na ambicję, podpierając argumentami oraz swoją wiedzą jak i chęcią pomocy. Mąż przekonywującej kobiety był po rodzinie z ciężarną, proponuje jej wychowanie dziecka. Ta zaś ze wstydu i zażenowania zmienia zdanie, decyduje się na poród i ocala „duszyczkę” .

Jej życie przypomina mi drogę krzyżową, kobieta upada i znów się podnosi i tak w koło. Jej pierworodne ocalone dziecko jest dla niej prawdziwą ostoją i dumą, gdyby nie to dziecko, ona już dawno straciłaby sens życia…Ta właśnie ocalona „duszyczka” motywuje swą  matkę każdego dnia…

Przykład nr.3

Kobieta mająca już dwoje dzieci, trafia się kolejne. Jej związek z partnerem przypomina poligon wojskowy, sytuacja jest trudna, dziewczyna decyduje się na aborcję, zbiera fundusze na zabieg, trafia do lekarza na umówiony termin aborcji.

Lekarz znający kobietę, postanawia jednak przekonać ją do porodu. Opowiada jej krok po kroku jak wygląda aborcja i co czeka zaraz jej dziecko. Kobieta po tej rozmowie, zmienia zdanie, decydując się na poród. Tym samym ocalając swoje dziecko. Szapoba, tym razem dla lekarza.

Ocalona okazała się jak w trzech ww. przypadkach, najwartościowszym dzieckiem swej matki  .

Mądrym, dobrym, grzecznym, serdecznym dzieckiem.

Kochana zanim zrobisz coś co nie pozwoli Ci do końca życia spokojnie spojrzeć w lustro, pomyśl! Życie to nie jest bajka, nikt nie obiecał, że będzie łatwo …

Ja oraz wszystkie inne matki na świecie, które podjęły ryzyko macierzyństwa, dały radę…

Nie było łatwo.Dlaczego ty akurat uważasz, że nie poradzisz sobie?

Zobaczysz oprócz 1 miejsca na podium z powodu bohaterskiego czynu ocalenia „duszyczki”, Bóg wynagrodzi Cię dając Ci dziecko wyjątkowe…

 W końcu od początku miało być aniołkiem.

Wniosek 1:Gdyby przed każdym zabiegiem, lekarz pokazał matce film jak wygląda zabieg-aborcja ,jestem przekonana iż procent ocalonych dusz by znacznie wzrósł. 

Wniosek 2:Nie oceniaj krytycznie matek za sam pomysł o aborcji.Są zagubione...

Jesli znalazłaś/eś się w podobnej sytuacji ,jesteś z boku, podaj swą pomocną dłoń potrzebującej,dzięki Tobie może i Ona stanie na podium...

Tego Tobie życzę.

Beata Gąsienica- Bednarz .

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kim jesteś?
21 maja 2020, 20:35

Kim jesteś?

Witam serdecznie ,czy Was tak samo jak mnie, nurtuje pytanie kim jest tak naprawdę człowiek, który w jakiś sposób jest dla Was interesujący?
Nieistotne jaki jest jego status finansowy( choć pewnie w takiej sytuacji jest dla nas większą zagwozdką dana osoba,ponieważ my jako nowoczesne społeczeństwo jesteśmy może zbyt
” wścibscy”względem drugiego człowieka.)
Nieistotne, ten temat poruszę może innym razem?
Miałam tu na myśli każdego z Nas, niezależnie czy jest to jakiś celebryta,sąsiad kolega,koleżanka albo po prostu zwykły znajomy...
Świat który tworzymy sami jako społeczeństwo, jest bardzo zniekształcony przez pryzmat obecnie panującej ideologii dwudziestego pierwszego wieku.Ideologia ta ma ogromny wpływ na to jak kreujemy chociażby własny wizerunek .

Ideologia – pojęcie występujące w filozofii i naukach społecznych oraz politycznych, które określa zbiory światopoglądów służących do całościowego interpretowania i przekształcania świata[1].
Mianem ideologii określa się każdy zbiór uporządkowanych poglądów – religijnych, politycznych, prawnych, przyrodniczych, artystycznych, filozoficznych – służących ludziom o tożsamych poglądach do objaśniania otaczającego ich świata. Społeczną funkcją ideologii jest artykulacja celów aktywności i dopuszczalnych sposobów ich osiągania oraz motywacja ich zasadności względami uznawanymi za wyższe niż jednostkowy interes (wizja rzeczywistości + system wartości + dyrektywy praktycznego działania[2]). Zapotrzebowanie na ideologie wynika z właściwego ludziom poszukiwania odpowiedzi na pytania o sens i sposób istnienia[potrzebny przypis]. Ideologie mają charakter normatywny, proponują bowiem pewien światopogląd, wyobrażenie na temat otoczenia[3].
Co konkretnie” ja” mam na myśli?
Chciałam wyrazić swoje subiektywne zdanie w tymże temacie ,pozwól ,że rozwinę wątek.
Otóż w dobie internetu ,w tym w mediach społecznościowych,Instagramie,Facebooku,Snapchat oraz innych wyżej nie wymienionych, najbardziej przeraża mnie fakt przybierania przez wielu z Nas
” masek”. Tym samym ,kreując się na kogoś kim tak naprawdę nie jesteśmy.
Jednym z wielu przykładów jest chociażby Facebook który jak podaje BUSINESS INSIDER POLSKA w dniu 1 października 2019 roku cieszy się największą popularnością wśród mediów co miesiąc korzysta z niego ponad dwa miliardy osób co stanowi ⅓ światowej populacji.Kolejno Instagram który należy do Facebooka ponad miliard użytkowników.Snapchat nie chciał sprzedać się Facebookowi jego popularność w USA jest nadal imponująca,aczkolwiek w pozostałych krajach w tym w Polsce jest raczej niszowy,miesięcznie korzysta z niego około 255 mln użytkowników .Statystyki dla tych mediów nie mają dla mnie większego znaczenia rozważając temat dzisiejszego wpisu, natomiast bardziej interesującym jest dla mnie cel korzystania z nich. W teorii każdy z tych mediów ma z założenia inne przeznaczenie jak mówi Wikipedia:
Facebook – serwis społecznościowy, w ramach którego zarejestrowani użytkownicy mogą tworzyć sieci i grupy, dzielić się wiadomościami i zdjęciami oraz korzystać z aplikacji, będący własnością Facebook, Inc. z siedzibą w Menlo Park. W czerwcu 2017 liczba użytkowników na
całym świecie wynosiła prawie 2 miliardy, a dziennie aktywnych jest prawie 1,3 mld osób[4]. Średni wiek użytkownika serwisu to 22 lata[5]. Dane zgromadzone na Facebooku to ponad 980 petabajtów, co 24 godziny przybywa ponad 0,5 petabajta[6]. Przeciętny użytkownik spędza na Facebooku około 21 minut[7].
Projekt został uruchomiony 4 lutego 2004 na Uniwersytecie Harvarda (w stanie Massachusetts) i był początkowo przeznaczony przede wszystkim dla uczniów szkół średnich i studentów szkół wyższych (college’ów, uniwersytetów). Jego głównym autorem jest Mark Zuckerberg (obecnie pełni on funkcję dyrektora generalnego). Serwis zatrudnia ok. 33 000 pracowników (stan na styczeń 2019)[8]. Planowane przychody przekroczą 150 mln USD (2008)[9]. We wrześniu 2009 założyciel Facebooka poinformował na swoim blogu, że Facebook po raz pierwszy przestał przynosić straty i zaczął pokrywać swoje koszty operacyjne oraz inwestycje w nowe serwery.
W marcu 2008 autor portalu, 23-letni Mark Zuckerberg, plasując się na 785. miejscu rankingu Forbesa zestawiającego najbogatszych ludzi świata, został najmłodszym miliarderem świata (1,5 mld USD)[9][10]. W 2018, według tego samego rankingu, był już piątym pod względem posiadanego majątku człowiekiem na świecie[11].
W październiku 2010 na ekrany kin wszedł film The Social Network ukazujący historię portalu Facebook (pierwotnie TheFacebook) i jego założycieli. W zakończeniu filmu podano szacunkową wartość portalu i wynosiła ona 25 miliardów dolarów.
18 maja 2012 Facebook jako firma pojawił się po raz pierwszy na amerykańskiej giełdzie NASDAQ, stając się najwyżej wycenianą w dniu debiutu spółką giełdową w historii[12]. Szacunki dotyczące wartości serwisu okazały się jednak mocno przesadzone, gdyż oczekiwania inwestorów były zbyt duże w stosunku do realnych możliwości serwisu[13]. W dniu debiutu giełdowego akcje Facebooka plasowały się na poziomie około 30 dolarów za sztukę. Sześć lat później (w czerwcu 2018) osiągnęły swój dotychczasowy szczyt, na poziomie 194 dolarów za akcję[14].
W sierpniu 2017 Facebook wprowadził okrągłe zdjęcia profilowe[15].
W czerwcu 2019 roku Facebook poinformował, że wprowadzi na rynek nową kryptowalutę, swojego autorstwa, o nazwie Libra. Kryptomoneta będzie obsługiwana przez aplikację Calbra. Cyfrowa waluta znajdzie się w obiegu w 2020 roku i będzie wspierana przez grupe partnerów, wchodzacych w skład Stowarzyszenia Libra, między innymi: Visa, Mastercard, PayPal, Lyft, Spotify, PayU i innych.[16]
We wrześniu 2019 roku Facebook poinformował, że wprowadzi na rynek nowy produkt - platformę Fashion++, która wykorzystując sztuczną inteligencję będzie doradzać użytkownikom jak dobrać garderobę.[17


Instagram – fotograficzny serwis społecznościowy hostingu zdjęć, połączony z aplikacją o tej samej nazwie (dostępną na systemy operacyjne Windows Phone, iOS i Android)[2], który umożliwia użytkownikom edycję zdjęć i filmów, stosowanie do nich filtrów cyfrowych oraz udostępnianie ich w różnych serwisach społecznościowych[3]. Charakterystyczną cechą aplikacji był nadawany zdjęciom kwadratowy kształt, podobnie jak w aparatach fotograficznych marki Kodak serii Instamatic, aparatach do fotografii błyskawicznej firmy Polaroid oraz w średnioformatowych aparatach formatu 6x6 w przeciwieństwie do proporcji obrazu 4:3, który jest wykorzystywany przez większość aparatów fotograficznych oraz urządzeń mobilnych dysponujących funkcją foto. 27 sierpnia 2015 roku udostępniono możliwość umieszczania zdjęć i filmów w innych formatach obrazu[4].
W kwietniu 2012 roku serwis został kupiony przez Facebook za około 1 mld USD (pracowało wówczas nad nim zaledwie 13 pracowników)[5]. Po pewnym czasie zmieniono regulamin – nowe przepisy wskazują na możliwość sprzedaży zdjęć użytkowników przedsiębiorstwom zewnętrznym[6]. Ocenia się, że było to jedną z głównych przyczyn spadku liczby aktywnych użytkowników – o ile we wrześniu 2012 z aplikacji i strony internetowej korzystało około 100 mln użytkowników, to w styczniu 2013 było ich około 90 mln[6]. We wrześniu 2017 roku Instagram posiadał aż 800 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie, w tym 500 mln odwiedzających każdego dnia[7]. Stałym problemem Instagrama są fałszywe konta, wykorzystywane do generowania spamu na platformie. Mimo sukcesywnego usuwania ich przez administratorów, na przełomie czerwca i lipca 2015 roku liczbę nieautentycznych profilów oszacowano na ponad 20 milionów spambotów[8].
9 grudnia 2012 Instagram wyłączył wsparcie dla zdjęć publikowanych na Twitterze (od tego dnia nie istnieje możliwość wyświetlania na Twitterze fotografii wykonanych za pomocą programu Instagram)[9].
W pierwszym tygodniu lipca 2015 roku rozpoczęto przesyłanie zdjęć na serwery Instagrama o rozdzielczości 1080x1080. Był to pierwszy etap zastąpienia standardowego formatu 640x640, obecnego od początków działalności platformy. Instagram nie ogłosił w oficjalnym komunikacie przejścia na 1080 pikseli. Zmiana jakości zdjęć została zauważona przez użytkowników w kodzie źródłowym strony i dotyczyła wyłącznie aplikacji mobilnej[10].
20 lipca 2015 roku na internetowej wersji Instagrama została wprowadzona wyszukiwarka, umożliwiająca wyszukiwanie hasztagów, profili użytkowników i lokalizacji. W opcjach wyszukiwania zawarto również geotagi i przegląd najpopularniejszych postów. Zmiana mechanizmów wyszukiwania przeprowadzona została sukcesywnie na poszczególnych rynkach[11].
Obecnie największą liczbę obserwujących mają profile gwiazd popkultury i sportu takich jak Cristiano Ronaldo, Selena Gomez, Ariana Grande, Dwayne Johnson, Kim Kardashian West. [a][12].
Od kilku lat sukcesywnie przybywa użytkowników tego portalu, w czerwcu 2018 roku ich liczba przekroczyła 1 miliard osób[13], z czego w Polsce, według danych z grudnia 2018 roku, jest ich ok. 6,8 mln osób[14

Snapchat – aplikacja mobilna służąca do wysyłania filmów i zdjęć, które można oglądać przez maksymalnie 10 sekund (od końca 2017 roku jest także możliwość wysłania zdjęcia bez limitu czasowego)[2], dostępna na urządzenia z systemami operacyjnymi Android oraz iOS[3]. W pierwszym kwartale 2017 roku globalna liczba użytkowników korzystających codziennie z aplikacji wynosiła ponad 166 mln osób na całym świecie[4], a w 3. kwartale 2018 roku liczba ta wzrosła już do 186 mln[5] dziennie.
Każdego dnia użytkownicy wysyłają ponad 3 miliardy „snapów” i spędzają w aplikacji średnio 1 godzinę[4]. Z aplikacji korzystają głównie osoby w wieku 12-24 lat[6].
Snap - słowo pochodzi od angielskiego snap, który w języku potocznym możemy przetłumaczyć jako „fotka”. Snap to krótki film lub zdjęcie wysyłane w aplikacji Snapchat. Korzystanie z aplikacji Snapchat nazywane jest snapowaniem.[7]

Pokrótce streszczenie tych trzech popularnych mediów pokazuje nam jak ogromny zasięg mają portale oraz jakie są ich założenia odnośnie celu.
Wszystko to nie byłoby niczym złym, gdyby nie fakt, iż my użytkownicy,zatracamy się w wirtualnej rzeczywistości spędzając w niej za dużo czasu co za tym idzie oddalając się od siebie jako ludzie.
Zwróćmy uwagę na tendencję spędzania przez nas wolnego czasu ,odnoszę wrażenie iż spędzamy go głównie w sieci,co jest dla mnie bardzo niepokojącym sygnałem że pora zmienić kierunek dla dobra nas wszystkich.
Nie wiem jak wy, ale ja tęsknię za dawną naturalnością ludzi ,poprzez media kreujemy się nienaturalnie jako :”produkt na sprzedaż” , zakładając wszelkie” maski”ukrywając pod nimi nasze prawdziwe twarze.Nasz wizerunek który pokazujemy poprzez media jest zniekształcony,nieprawdziwy,jest to iluzja w która chcemy aby uwierzono,dlaczego?
Oburza mnie ten fałsz,zastanawiam się dlaczego aż tak potrzebujemy być perfekcyjni zamieniając rzeczywistość w oszustwo,jaki jest tego cel?Zwłaszcza iż prawda prędzej czy pózniej jest o wiele bardziej bolesna do przeżycia w momencie konfrontacji z rzeczywistością.
Nie możemy ciągle grać” ról” które w pewnym momencie przerosną nas samych, a wówczas nie poradzimy sobie ze stratą zaufania “domniemanego odbiorcy” który to miał znać nas jako zupełnie kogoś innego.To nie ma sensu!
Gdyby chodziło tu tylko o biznes jestem w stanie zrozumieć przyczynę kreacji naszego wizerunku, na pewno lepiej sprzedaje się produkt który jest w 100% dopracowany, przemyślany niemal w każdym calu chociażby ze względów estetycznych. Konkurencji na rynku jest ogromna w związku z tym chcemy być perfekcyjni aby przebić się w jakiś sposób w gąszczu zasłaniających nas dużych potentatów biznesowych.Stąd u nas ten wyścig “szczurów”niestety…
Ale co jest z nami ?
Zastanawiam się patrząc na przysłowiowego “KOWALSKIEGO”który w sieci ukazuje się nam jako wypacykowana kreacja człowieka z wyższych sfer,super foty, drogi samochód,jacht itd. z pejzażem w tle zapierającym dech w piersiach,ok!ale po co mam wierzyć że np.sąsiad Kowalski jest biznesmenem czego życzę mu z całego serca ,jeśli wiem że w realu jest zwykłym szarym człowiekiem jak większość z nas.
Cenię sobie u ludzi szczerość,prawdziwość ,naturalność,spontaniczność niezależnie od zasobu ich” portfela “,statusu socjoekonomicznego czy też ich wykształcenia.
Uwielbiam rozmowy,przebywanie w towarzystwie ludzi “prawdziwych”a nie marionetek w imię ideologii dwudziestego pierwszego wieku .
Uśmiecham się do ciebie czytelniku w tym momencie jeśli zgadzasz się z treścią mojego wpisu pt.Kim jesteś? i mam dzisiaj dla ciebie wyzwanie…
Jak już wiesz media są potrzebne i wiesz do czego służą ,zastanów się czy aby i ty nie powinieneś\aś zmienić coś w swoim życiu dla dobra nas wszystkich dla siebie dla prawdy.
POMYŚL KIEDY OSTATNI RAZ ZADZWONIŁEŚ /AŚ DO KOGOŚ CI BLISKIEGO, Z KIM OD LAT NIE MASZ KONTAKTU, WMAWIAJĄC PRZEDE WSZYSTKIM SOBIE IŻ NIE MASZ CZASU…NO WIĘC JESLI FACEBOOK,INSTAGRAM,SNAPCHAT JEST POŻERACZEM TWOJEGO WOLNEGO CZASU,ZAMIEŃ TO NA SPOTKANIE Z KIMŚ DLA CIEBIE WYJĄTKOWYM.
Weź telefon do ręki proszę wykręć ten numer ,zrób pierwszy krok ,porozmawiaj umów się na spotkanie ,cudownie gdybyś nie wzięła/ął ze sobą telefonu,PO CO CI ON?NIE OSZUKUJ SAM/SAMA SIEBIE, DA SIĘ,UWIERZ, DAWNO NIE BYŁO TAKICH GADŻETÓW.
Przypomni sobie jak było cudownie bez całej tej wirtualnej okrasy?
Na pewno za tym tęsknisz, więc zrób coś,zacznij od siebie!
Powodzenia!
Beata Gąsienica Bednarz.





Witaj nieznajomy
02 maja 2020, 12:55

Witaj nieznajomy pozwól, że się przedstawię jako pierwsza. W końcu mam ten przywilej z samego faktu, iż jestem kobietą. No więc jestem autorem tego bloga, autorem książki pt. ”Mój los”, felietonistką gościnnie na www.planetakobiet.com.pl , prywatnie żona prawdziwego górala, matka czworga wspaniałych dzieci. Dorosłych już prawie, ale dla mnie zawsze będą dziećmi. Jeśli jesteś rodzicem, sam wiesz, co ci tu będę pieeeprzyć...;) Cieszę się, że akurat tu zaprowadziła Cię Twoja intuicja. Jak to się stało, że akurat tu? Ciekawe...

No więc skoro jesteś, rozgość się proszę u mnie na stronach. Wiem, wiem spojrzałeś nonszalancko jak prawdziwy mężczyzna po tytułach moich wpisów myślisz, że ja tu tylko gadu-gadu z babami, jakieś srety- tety itd..

Nie, dlaczego? Niekoniecznie ;)Choć coś w tym, jest w końcu jestem jedną z nich, prawda?

Wiesz myślę sobie, że faceci (mężczyźni)są OK. Co my kobiety bez Was znaczymy? Myślę, że zarówno Wy jak My -UZUPEŁNIAMY się nawzajem. W punkt, prawda?

Skąd ja to wiem?

Mam za sobą ogromny bagaż doświadczeń, jak wielki? No powiem Ci spory, nie przesadzam jak koło od ładowarki, tej wielkiej, wieeesz jakie?...eee... znasz się przecież nad tym.

Doświadczyłam...  Dlatego tu mędrkuję troszeczkę sobie, ale absolutnie nie ma w tym ŻADNEGO podtekstu do Ciebie, nie znamy się przecież. Właśnie się poznajemy, raczej ty poznajesz mnie.

Uważam, że nie ma w tym nic złego, o to w życiu chodzi, żeby ludzie ze sobą rozmawiali, słuchali się nawzajem...

Mamy wspólnie wszyscy tyle historii, tyle tematów, tyle przeżyć, ile gwiazd na niebie...nawiasem mówiąc ciekawe, ile ich jest? Wiesz, że nie wiem?

  A ty co? Co u Ciebie? Mogę sobie tylko wyobrazić jest kilka opcji w sumie pomyślałam, że jest ich więcej niż kilka, ale z matematycznego punktu widzenia prawdopodobieństwo wilczenia tego jest nie wielkie. Słaba jestem z matematyki, niestety. Mam wrażenie, że wy mężczyźni liczycie lepiej, od lat obserwuję “kalkulator” mojej drugiej połowy.Nie wiem, jak on to robi? Liczy świetnie! Podziwiam go między innymi i za to, jest w tym dobry, naprawdę dobry. Jest to taka dziedzina, w której ja niestety, jak dziecko we mgle...

A ty? Jak twoja matematyka?

Wróćmy do tematu: Kim jesteś? Co robisz? Jakie jest Twoje życie? Czy jesteś wartościowym człowiekiem?

Nic o Tobie nie wiem...

Cholera, dlaczego ja pytam Cię o to? Oboje wiemy, że przecież nie odpowiesz mi na żadene z pytań, jak jest to przecież nie możliwe...

FUCK!

OK. mam pomysł. Kolejny, z moich przywilejów mogę teraz wykorzystać, ponieważ jesteś moim gościem w dodatku to czytasz.

No więc taaak ,zakładam iż jesteś w pewien sposób samotny, skoro serwujesz po sieci zamiast spędzać czas ze swoją drugą połową, przytulając ją teraz, prawda?

NIE WNIKAM, NIE MAM PRAWA CIĘ OCENIAC NIE JESTEM PRZECIEZ W TWOJEJ SKÓRZE.

Skoro czegoś tu szukasz ...?

Musimy to wykorzystać, facet nie robi nic na daremno, nie pasuje to do Was przecież, NIC NIE ROBIENIE! Zgodzisz się ze mną?

No więc najpierw wyjaśnijmy sobie pierwszą sprawę. Jeśli chodzi o mnie...eeee.... no mam nadzieję, że NI?- nieeee...?Nie dlatego tu jesteś!

Mówiłam już, jestem mężatką.

OK.

Nie jestem zainteresowana żadnym romansem, flirtem itd... 

Bo widzisz, jest taki problem mężczyźni są tzw. wzrokowcami, zwłaszcza jeśli chodzi o płeć przeciwną. Bóg stworzył nas kobiety cudnymi istotami, wszystkie mamy w sobie wdzięk, delikatność płatków róż, itd. Musimy się jakoś  wyróżniać ...

Wy ADONISI my AFRODYTY połączenie wydawałoby się idealne. A jednak tylu ilu Adonisów tyle ile Afrodyt, różnimy się tak bardzo wszyscy od siebie.

WNIOSEK Z TEGO OCZYWISTY, ZGODZISZ SIĘ ZE MNĄ PRAWDA?

Oprócz walorów zewnętrznych obu płci, istnieje też wiele innych czynników, z których może, ale wcale nie musi powstać dobry związek:związek  kobiety i mężczyzny.

1. ***Jednym z podstawowych czynników jest obustronna” wola” zapoznania się obu gatunków****

2.***Znajdź-płaszczyznę, w której czujesz zielone światło do działania ***

3.***Kontakt wzrokowy tzw.sygnał ”face to face”

4.***Dla niektórych kobiet istotny jest intelekt...Uważaj! *** 5.***Chemia...***(trudne do zrozumienia, ale bez tego ani rusz ) jeśli takowa wogóle  jest to poczujesz..***

6.***Kobieta to delikatna istota, łatwo zranić, jest jaki płatki róż...Uważaj!***

7.***Jeśli masz już na celowniku swoją Afrodytę patrz.pkt.od1-6***

8.***Jeśli spotkałeś “EGZEPLARZ” który przypomina ci bardziej “młotek” niż ”kwiat”zaczerpując określeń z zesłyszanego " męskiego słownika "to oznacza tylko jedno, wyciągnij do niej rękę ktoś  bardzo ją zranił ,może okazać się wartościową kobietą . Ty możesz pielęgnować ją jak"kwiat” który zakwitnie dzięki właśnie Tobie gdy będziesz ”o niego” dbał...***

Jeśli podstawowego pk.1. Nie ma...

Temat zamknięty THE END...

Życzę więc Tobie dobry człowieku a nie mam powodu, żeby myśleć o Tobie inaczej abyś znalazł i ty swoją ” Afrodytę” Pamiętaj kobieta jest odzwierciedleniem swojego mężczyzny .

Wspólnie tworzycie duet, na dobre i na złe.

Popatrz na mnie ,teraz wiesz?

Powodzenia... Beata Gąsienica Bednarz

Walka o godność
28 kwietnia 2020, 18:52

Walka o godność 

Godność człowieka jak mówi Wikipedia – jest to poczucie własnej wartości i szacunek dla samego siebie[1], co wyraża się w pragnieniu posiadania także szacunku ze strony innych z uwagi na swoje walory duchowe, moralne czy też zasługi społeczne[2]. Ma ona dwoisty charakter i odnosi się do godności osobowej i osobowościowej. Ta pierwsza jest właściwa każdemu człowiekowi, należna mu z samego faktu bycia człowiekiem. Godność osobowościowa natomiast jest zależna od podjętego przez daną osobę trudu i jej dokonań oraz wiąże się z rozwojem osobowości etycznej[3]. Jest jedną z podstawowych wartości w etyce rozwoju.  

Czym jest godność dla każdego z was? 

  Dla mnie godność ma szczególne znaczenie, zwłaszcza iż od wielu lat toczę walkę o nią z samą sobą jak i społeczeństwem, w którym przyszło mi egzystować. 

  Moi drodzy bardzo smutnym doświadczeniem dla człowieka jest sytuacja, kiedy to dochodzisz do wniosku, że do puki nie zabierzesz głosu w danej sytuacji, w której czasem zupełnie nie planujesz\nie planowałeś się znaleźć poniesiesz klęskę. Czasem zastanawiam się nad powiedzeniem cyt.” milczenie jest złotem” Czyżby? 

Jakiś czas i ja żyłam w przekonaniu zgodnie z powiedzeniem cyt. “prawda się sama obroni” otóż rozważam tę kwestię od wielu lat i doszłam do wniosku, że jestem znudzona już czekaniem... 

Życie każdego człowieka jest” zlepem “wielu doświadczeń, sytuacji których wcześniej nie mogłeś przewidzieć czy też sobie ich wyobrazić. Człowiek często niezależnie od tego czy chce, czy też nie chce zostaje przez “los” wrzucony na tak zwaną głęboką wodę... 

  Ileż razy w swoim życiu zachłysnąć się musisz, żeby wziąć tzw. oddech wynurzając się z powrotem na taflę życia, całe szczęście, gdy uda ci się jakimś cudem wynurzyć, niektórym zabrakło sił, a może porostu zwykłego szczęścia? Utonęli...jedni w otchłani kończącego się życia, inni zaś jak ja w otchłani zakamarków własnej osobowości i rozważaniem nad swą godnością. Potrzebowałam wielu lat, aby odbić się od własnego “dna”. Tak! Właśnie tak było i w moim przypadku. 

Posłuchaj, zatrzymaj się na chwilę, spróbuj rozważyć moją tezę. 

  Dla każdego z nas tzw. “dno” ma inny wymiar, dla każdego z nas to słowo ma inne znaczenie. Dla jednych dno kojarzy się z różnorakim uzależnieniem, dla innych bezpowrotnie utracony szacunek do własnej osoby. Dla niektórych dnem jest człowiek, który w naszym mniemaniu jest porostu mało wartościowy. Często mówi się On\Ona sięgnęła dna. 

Zaraz, zaraz moi drodzy, czy aby ostatni z przykładów nie jest zbyt pochopnie postawioną przez nas krytyczną opinią innego człowieka? Czy my w ogóle mamy moralne prawo do takich oględzin, nie znając dobrze cenzurowanego? 

  Cholera! jak łatwo przychodzi nam krytyka wobec drugiej osoby? Dlaczego praktykujemy w taki nonszalancki sposób opiniowanie innych? 

  To nie jest fair, zastanówmy się nad tym proszę... 

Przykład: np. Ja 

Niosę na własnych plecach bagaż różnorakich doświadczeń zarówno dobrych jak i złych. Niestety jak wiemy, tak jest skonstruowany człowiek. Na wiele z doświadczeń miałam wpływ na inne wcale... 

  Podejmuję każdego dnia jak każdy z was wiele decyzji niektóre z nich są strzałem w dziesiątkę niektóre totalnym pieprzonym nie wypałem! Sam/a wiesz przecież dlaczego jest to takie trudne? ponieważ z każdej jednej z decyzji jaką podejmujesz na co dzień składa się twoja przeszłość oraz przyszłość. Mówi się: cyt.” człowiek jest sam kowalem swojego losu...” Teoretycznie tak, praktycznie nie zawsze sprawdza się to powiedzenie w rzeczywistości, choć wolałabym by tak właśnie było. 

Otóż nie każdy z nas jest pewny własnych racji, które potrzebne są nam do podejmowania wielu różnych decyzji, skąd bierze się u nas ta słabość? Myślę, że wynika to z naszego dzieciństwa, ale te rozważania to dłuższy temat, może zostawię je na inny raz. No więc intuicyjnie sam\sama wyczuwasz, że masz z tym problem. Konsekwencją tejże niepewności jest ciągłe szukanie pomocy, wśród bliskich, znajomych i innych osób, które to uważamy za mądrzejsze od nas, są w pewnym sensie dla nas autorytetem. W taki o to sposób wiele razy podjęliśmy jedną z wielu decyzji opierając się na tym co podpowiadał nam dany autorytet. Z czasem jednak dojdziemy do konkluzji, iż zdarzy się i tak iż ów autorytet zawiódł. Tak zdarzyło się i w moim życiu wiele razy, wstyd się przyznać jak wiele... a jednak... 

  W konsekwencji podejmowanych decyzji teoretycznie moich własnych a jednak wspólnych... Był czas, w którym i ja spadłam na dno własnego ego przeczołgałam się po nim jak wrak, odbiłam się jednak i ostatnim tchem zawyłam z rozpaczy Boże help... 

Tych którzy nie znają mnie, obiecuję nadszedł czas, jestem gotowa teraz ja poznać Was.  

I oto jestem nowa” ja’’ więc nie krytykuj proszę zastanów się zanim wystawisz mi notę, walczę o godność swą którą różnie inni zwą, tym razem sama podjęłam decyzję czas przerwać milczenie. 

Niech moja mowa będzie brązem, niech będzie platyną nie chcę już złota z powodu milczenia walczę o utraconą przed laty godność, do zobaczenia... 

Beata Gąsienia Bednarz. 

  

  

  

"Między schabowym, a czerwonym dywanem"...
22 kwietnia 2020, 22:21

"Między schabowym, a czerwonym dywanem"

Pewnie zastanawiacie się teraz nad tytułem mojego wpisu. Wtf?

Używając trzech liter z ang. (wtf) postawionych na końcu w.w. zdania, uśmiecham się sama pod nosem nieco skrępowana, sądząc, iż (wtf) brzmi ładniej niż znaczenie tegoż skrótu w oryginale po polsku...

Tak czasem bywa, że każda z nas pod noskiem w swoim zaciszu domowym rzuci " mięsem'' nie tylko na patelnie, ale i w eter.

Nie byłabym sobą gdybym nie odkryła kart, BRZYDKIE SŁOWA? TAK, ZDARZA SIĘ, ŻE MÓWIE JE I JA!

Wracając do tematu, dzisiaj środa a ja jak każda "kura domowa "szykuję dla swojej rodzinki obiad.

Dzisiaj schabowy wskoczył mi do głowy, ziemniaczki w mundurkach, mizeria, świeży koperek, kompocik a dla dziecka deserek.

Nie to jednak najbardziej zaprząta moją głowę, bo wszystko inne co zaplanowałam na dziś mam już prawie gotowe. Podzielę się z Wami moimi rozważaniami.

Dostałam zaproszenie do udziału w plebiscycie pt. "Kobiety, które inspirują 2020". Od kilku dni zastanawiałam się czy aby jestem na to gotowa?

Czytając konspekt plakatu, który pojawił się w mojej skrzynce mail-owej byłam pewna, że to jakieś nieporozumienie ...Mianowicie organizatorką tegoż przedsięwzięcia jest moja znajoma, osoba bardzo znana oraz szanowana w show-biznesie zarówno w Polsce jak i za granicą.

Ilona Adamska

*założycielka magazynu: Planeta Kobiet, Imperium Kobiet, Law Business Quality oraz Egypt Exclusive

*wydawca, I.D.Media

*redaktor naczelna IK Magazine

*redaktor działu Wywiady z Gwiazdami

*specjalista ds. reklamy

*wydawca: Agencja Wydawniczo-Promocyjna I.D.Media, Podkarpacka Agencja Prasowa

*dziennikarz, felietonista, Agencja Wydawniczo-Promocyjna Jak być kobietą

*modelka

Chcę opowiedzieć Wam jak poznałam tę fantastyczną, mądrą, wykształconą, piękną kobietę, ponieważ to Ona: ILONA ADAMSKA tchnęła we mnie iskrę, która z czasem rozpaliła we mnie żar podniecając go od czasu do czasu przez lata, aby nie zgasł, za co będę jej dozgonnie wdzięczna.

Ilonkę poznałam na szkoleniu dedykowanym kobietom, poszukującym pomysłu" na samą siebie".

Kochani, przed kilku laty byłam jedną z nich, szukającą inspiracji dziewczyną z prowincji. Wówczas dojrzałam do decyzji, które skłoniły mnie by podążać za własnymi marzeniami. Ilona była jedną z prowadzących owe szkolenie nigdy tego nie zapomnę, był to moment w moim życiu, kiedy pierwszy raz zawalczyłam o samą siebie. Skłoniła mnie ku temu moja dorastająca wówczas córka, którą wzięłam na to szkolenie ze sobą. To był dzień w którym osobiście zamieniłam z Iloną kilka zdań, uważam iż gdyby nie nasza obopólna empatia moja i Ilonki dzisiaj nie byłabym w sytuacji i miejscu do którego właśnie dotarłam . Dzięki niej oraz mojej ciężkiej pracy, przemiany, którą musiałam sama w sobie przeprowadzić. Przełamałam swe lęki, obawy, zburzyłam z wielkim hukiem wizję własnej osoby, którą przez lata budowałam.

Byłam kiedyś bardzo krytycznie patrząc na siebie, zakompleksioną kobietą. Wiem, wiem zastanawiasz się, jak to możliwe?

Tak, jest to możliwe! Nie patrz na mnie wciąż przez pryzmat mojej urody, za którą przecież zapłaciłam w swoim życiu najwyższą cenę...Ci którzy mnie znają bliżej ,wiedzą co mam teraz na myśli. Nie oceniaj mnie powierzchownie, nie lubię tego, nie wiesz kim jestem do końca, nie wiesz co czuję, ponieważ nie jesteś w mojej skórze, tak jak ja nie jestem w twojej...

Wrócę jednak do sedna sprawy, ponieważ uciekłam myślami wstecz, a uważam, iż nie ma co roztrząsać wszystkiego na nowo, ten etap na szczęście mam już za sobą.

No więc moi drodzy dzisiaj po raz kolejny musiałam podjąć bardzo trudną decyzję, proszę, nie myśl sobie, że wszystko tak łatwo mi przychodzi będę musiała" coś" poświęcić, aby móc "inne" zyskać. Po raz kolejny moja starsza córka okazała się być dla mnie drogowskazem, po raz kolejny "pchnęła" mnie ku podjęciu decyzji o wzięciu udziału w plebiscycie, o którym wspominałam wcześniej. Podjęłam decyzję, zdecydowałam się. Już nie ma odwrotu, znowu przyjdzie mi walczyć tym razem o miano :

"Kobiety, które inspirują 2020"

Zgłoszenie wysłane. Córka zajęła się całą organizacją, zrobieniem mi zdjęcia, opisem mojej osoby oraz zgłoszeniem mnie do konkursu. Nie będzie łatwo jest ogromna konkurencja, kobiety moje konkurentki są naprawdę fantastyczne. To mądre, wykształcone, eleganckie, znające swoją wartość, pewnie stąpające po ziemi "WOMEN angels" dlaczego anioły? Ponieważ otulają swoimi skrzydłami inne kobiety dając im siłę, motywację oraz własną empatię.

Tak więc w przerwie przy smażeniu kotletów pomyślałam: jak to jest możliwe, iż stojąc przy kotlecie rozmyślam o czerwonym dywanie?

No więc mam od dzisiaj nowe powiedzenie: Kobieto nikt nie zabroni Ci marzyć "od schabowego aż po czerwony dywan" walcz i dąż do tego, aby twoje marzenia się spełniały!

Życzę tego Tobie oraz sobie.

Niebawem do walki stanę ja, mam nadzieję, że tym razem będziecie i Wy mnie wspierać, liczę na wasze głosy- smsy, tak jak wspieram Was w moich felietonach. Chcę być dla WAS" WOMEN Angel” -kobietą, która inspiruje...



Beata Gąsienica Bednarz





Empatia jednym z„ kluczy” do kariery.
18 kwietnia 2020, 10:00

Pozwolę sobie przytoczyć z Wikipedii znaczenie słowa empatia.

 

Empatia (gr. empátheia „cierpienie”) – zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób[1] (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza). 

Sam poznawczy komponent empatii, czyli zdolność do wyobrażenia sobie perspektywy myślowej należącej do innej osoby (innymi słowy, rozeznania sposobów rozumowania innej osoby), określany jest mianem decentracji (czemu może, ale nie musi towarzyszyć komponent emocjonalny empatii, czyli zdolność do jednoczesnego współodczuwania stanów emocjonalnych owej innej osoby)[2]

Osoba nieposiadająca tej umiejętności jest „ślepa” emocjonalnie i nie potrafi ocenić ani dostrzec stanów emocjonalnych innych ludzi. Silna empatia objawia się między innymi uczuciem bólu wtedy, gdy przyglądamy się cierpieniu innej osoby, zdolnością współodczuwania i wczuwania się w perspektywę widzenia świata innych osobników. 

Psychologowie zastanawiali się, skąd bierze się uczucie empatii i dlaczego niektórzy ludzie są go pozbawieni. Empatia jest jednym z najsilniejszych hamulców zachowań agresywnych, więc jest to także pytanie istotne z punktu widzenia inżynierii społecznej.

 

Autorka:Słowo empatia mamy już utrwalone  w w.w. streszczeniu .Jest to tzw. teoria,natomiast  jak się to sprawdza w praktyce?U mnie działa to w sposób bardziej intuicyjny bez szczególnego wysiłku z mojej strony .Ta cecha charakteru jest jak gdyby częścią mojej osobowości. Wypływa ona  ze mnie naturalnie ,nie jest to w żaden sposób wyuczony trik .Choć niektórzy z nas tzw. egocentrycy będą mieli problem z praktykowaniem tejże metody komunikacji. Która jest niezwykle przydatna w  pozyskiwaniu automatycznej uwagi na sobie innego człowieka. Mając,posiadając w sobie empatię w miły(ciekawy)przyjazny sposób nawiązujesz kontakt z drugą osobą .Egocentryk będzie miał problem z zastosowaniem tejże metody  w życiu codziennym ze względu na zbyt „wygórowane” ego czyli akcent na „JA”

*JA- JESTEM MĄDRZEJSZY ,WAŻNIEJSZY,LEPSZY ITD., ITD...

Jeden z moich przykładów empatii:słuchając ludzi utożsamiam się z ich historią wczuwam się w ich stan emocjonalny w danym momencie rozmowy ,analizuję jej  treść automatycznie przeżywając jak gdyby była to rzeczywistość w której biorę czynny udział. Pozwala mi to lepiej zrozumieć drugą osobę. 

Egocentryzm (łac.ego – ja + centrum – środek) – tok rozumowania, który polega na centralnym umiejscowieniu własnej osoby w świecie. Niezdolność do akceptowania innych poglądów i postaw niż własne. 

W życiu człowieka egocentryzm jest naturalną postawą rozwojową, zarówno umysłową jak i moralną, na określonym etapie rozwoju dziecka (okres przedszkolny). Później, a szczególnie w życiu dorosłym, jest objawem niedojrzałości, a co za tym idzie niedostosowania do życia w społeczeństwie. Występuje również w niektórych stanach psychotycznych

Egocentryk postrzega świat wyłącznie z własnego punktu widzenia, poprzez absolutyzowanie własnych doświadczeń, obserwacji i przemyśleń, przy równoczesnym marginalizowaniu opinii pochodzących od innych osób. Nie przyjmuje do wiadomości innych opinii nawet w sytuacji, gdy są o wiele lepiej uzasadnione niż jego własne. Jest głęboko przekonany, że świat funkcjonuje zgodnie z jego mniemaniem lub że najlepiej by było, gdyby tak właśnie funkcjonował – na tej podstawie określa własne relacje z otoczeniem. Wynikiem takiego rozumowania egocentryka jest pogląd, iż wszyscy ludzie powinni postępować zgodnie z jego wolą i przekonaniami.

Być może dla niektórych z Was znaczenie takich słów jest oczywiste ,dlatego  więc wydaje się wam zupełnie bez sensu tłumaczenie ich. Zostanę jednak przy stanowisku iż powtórzenie czy przypomnienie niektórych z nich, nie zaszkodzi nikomu z nas, być może wyzwoli w was chęć pogłębiania wiedzy w szukaniu synonimów oraz używaniu ich na co dzień zamiast slangu który w ostatnich latach jest trendem praktykowanym wśród młodzieży  a i coraz częściej wśród dorosłych.

Nie krytykuję tego absolutnie w żaden sposób ponieważ jest to również jedna z form komunikacji w ściśle określonym gronie. Czasem chcąc przedostać się do wnętrza pewnej grupy ludzi (innego środowiska)znacznie będzie nam łatwiej używając ich slangu. 



Slang – zespół jednostek językowych (z zasady leksykalnych[1][2]) używanych przez wyodrębnioną grupę ludzi w określonym kontekście komunikatywnym[3], np. wśród ludzi dzielących pewną sferę zainteresowań[4]. Środki w nim zawarte podporządkowane są ekspresywności i są wynikiem spontanicznej twórczości mownej[5]. Według klasyfikacji Stanisława Grabiasa slang ma charakter jawny, czym odróżnia się od żargonu, eksponującego cechę intencjonalnej tajności[6]. Jako synonim terminu „slang” funkcjonuje również określenie „gwara (środowiskowa)”, przejęte z terminologii dialektologicznej[7]; czasem utożsamia się z nim również pojęcie żargonu[8][4]

Slangi różnicuje się ze względu na środowisko, w którym są używane – można wyróżnić m.in.: slang przestępczy, więzienny, młodzieżowy, internetowy, żeglarski, wspinaczkowy i naukowy. Niekiedy słownictwo slangowe pojawia się doraźnie w języku powszechnym, jednak wtedy przeważnie używane jest do celów humorystycznych, ekspresyjnych i stylizacyjnych. Slang różni się od zwykłej leksyki kolokwialnej tym, że ma ograniczony zasięg społeczny[

Zmierzając ku tezie tytułu:Empatia” kluczem” do kariery,chcę namówić Was do wydobycia z was tejże cechy charakteru na pierwszy plan „gry” interpersonalnej lub też zachęcić niektórych z Was  do ćwiczeń dialogów, zachowań w danych sytuacjach podaje dla tych którzy są ciekawych tematu przydatny link

https://www.glospedagogiczny.pl/artykul/praktyczne-cwiczenia-w-rozwijaniu-empatii

 

No więc moich drodzy mam nadzieję ie zdołam Was przekonać do tezy: ematia kluczem do kariery nie zależnie jak bardzo wygórowany jest wasz pomysł na siebie na waszą pracę a co za tym idzie waszą przyszłość , inaczej mówiąc karierę zawodową,status idt. empatia wywołuje na drugim człowieku chęć  zrozumienia,pozytywna komunikację a to z kolei pozwoli rozwinąć prawdziwą partnerską relację. Jeśli chcesz pokonać drogę do kariery poprzez empatię nie zapominaj o złotej zasadzie nr.1.mów bez oceniania 

Zasada nr.2.słuchaj co mówią inni bądź aktywnym słuchaczem.

Zasada nr 3.zaciągnięta z” slangu” czy też żargonu,gwary regionalnej

Uwaga:w naszej tradycji jest takie góralskie powiedzenie .cyt.”z dużą dupą wszędzie się zmieścisz a z wielką kufą nigdzie...” 

Tłumaczenie na język literacki:NIEZALEŻNIE CZY JESTEŚ GRUBY ,BRZYDKI ALE  JESTEŚ UPRZEJMY, MIŁY I UŚMIECHNIĘTY MASZ W SOBIE EMPATIĘ JESTEŚ MILE WIDZIANY W KAŻDYM DOBRYM  TOWARZYSTWIE. SPRAWDZA SIĘ TA ZASADA UWIERZCIE MI NA SŁOWO PRZePRAKTYKOWAŁAM TĘ ZASADĘ W SWOIM życiu.

Uważam iż w mojej „karierze” przez małe ” k” właśnie empatia jest kluczem do moich większych czy mniejszych sukcesów.

Życzę wam wszystkim powodzenia w drodze do waszej kariery mam nadzieję iż zachęciłam Was do szlifowania tejże umiejętności jaką jest empatia,jest ona do wyuczenia więc zachęcam wszystkich do ćwiczeń.

 

Beata Gąsienica Bednarz



Pandemia Koronawirusa kontra zwykły szary...
16 kwietnia 2020, 19:18

 

 

PANDEMIA KORONAVIRUSA KONTRA ZWYKŁY SZARY OBYWATEL.

 

Pokrótce wyjaśnijmy sobie znaczenie zwrotów pandemia, koronawirus,obywatel,człowiek  rozumny (myślący) oraz inteligencja.

 

Jak mówi Wikipedia :

  PANDEMIA(gr. pan ”wszyscy”,demos”lud”)nazwa epidemii o szczególnie dużych rozmiarach ,na dużym obszarze,obejmującej kraje ,a nawet kontynenty.

 

Autorka:  OBECNA SYTUACJA W KRAJU, PRZEZ KTÓRĄ ZAMKNIĘTO NAS W DOMACH.

 

 KORONAWIRUSY- gatunki wirusów należących do podrodziny Coronavirinea z rodziny

Coronaviridae w rzędzieNidovirales. Podrodzina Coronavirinaepodzielona została na cztery rodzaje:alfa, beta , gamma i deltakoronawirusy. Alphacoronavirus , Betacoronavirus,  Gammacoronavirus i Deltacoronavirus. Nosicielami poszczególnych gatunków mogą być ssaki lub ptaki.

 

Autorka:JEST TO JEDEN Z POWYŻSZYCH WIRUSÓW, KTÓRY ZAATAKOWAŁ W OSTATNIM CZASIE ” POŁOWĘ” NASZEGO  GLOBU.

NAZYWAMY GO TEŻ COWID-19 „po mojemu- tajemniczy Morderca...”

 

OBYWATEL- członek społeczeństwa danego państwa ,mający określone uprawnienia i obowiązki zastrzeżone przez prawo i konstytucję.

Autorka:W NASZYM PRZYPADKU  TO -MY POLACY.

 

 

CZŁOWIEK ROZUMNY(Homo sapiens) – gatunek ssaka, współtworzący z szympansami, gorylamioraz orangutanamirodzinę człowiekowatych(Hominidae, wielkie małpy). Jedyny występujący współcześnie przedstawiciel rodzaju Homo. Występuje na wszystkich kontynentach. Charakteryzują się wyprostowaną postawą, dwunożnością, wysoko rozwiniętą sprawnością manualną i umiejętnością używania ciężkich narzędzi w stosunku do innych gatunków zwierząt, używaniem językabardziej złożonego niż języki zwierzęce, większymi i bardziej złożonymi mózgami niż te u innych zwierząt oraz wysoko rozwiniętym instynktem społecznym.

 

Autorka:JA,TY,ON,ONA,ONO,MY,WY,ONI.

ZALUDNIAMY NIEMAL CAŁĄ KULĘ ZIEMSKĄ -CHODZIMY,MÓWIMY,MYŚLIMY ,ROZWIJAMY SIĘ.INACZEJ MÓWIĄC JESTEŚMY LUDŹMI ROZUMNYMI.

 

INTELIGENCJA(od łac. intelligentia - zdolność pojmowania, rozum) – zdolność do postrzegania, analizy i adaptacji do zmian otoczenia. Zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w różnych sytuacjach. Cecha umysłu warunkująca sprawność czynności poznawczych, takich jak myślenie, reagowanie, rozwiązywanie problemów. 

W 1983 Howard Gardner przedstawił teorię Inteligencji wielorakiej; rodzaje inteligencji według Howarda Gardnera: 

Inteligencja językowa – umiejętność czytania, pisania i porozumiewania się za pomocą słów, doskonale rozwinięta u pisarzy, poetów i mówców. 

Inteligencja logiczna lub matematyczna – umiejętność rozumowania oraz liczenia. Najlepiej jest rozwinięta u ekonomistów, naukowców, inżynierów, prawników i księgowych. 

Inteligencja wizualno-przestrzenna – umiejętność malowania, rysowania, robienia artystycznych fotografii, rzeźbienia lub wyobrażania sobie trójwymiarowych kształtów; doskonale rozwinięta u nawigatorów i artystów. 

Inteligencja muzyczna – umiejętność układania piosenek, śpiewania, gry na instrumencie, pisania wierszy, a także stosowania rymu i rytmu. Szczególnie rozwinięta u kompozytorów, dyrygentów, muzyków. 

Inteligencja interpersonalna (społeczna) – umiejętność nawiązywania kontaktów; rozwinięta u sprzedawców, nauczycieli i przywódców. 

Inteligencja intrapersonalna (refleksyjna) – umiejętność skupienia uwagi na swoich uczuciach, umiejętność wyciągania wniosków z przeżytych doświadczeń i umiejętność planowania. Ten rodzaj zdolności wiąże się u niektórych ludzi z wielką intuicją. 

Inteligencja ruchowa – zdolności manualne oraz umiejętności sportowe; dobrze wykształcone u gimnastyków, tancerzy, rzemieślników i sportowców, a także chirurgów. 

Inteligencja przyrodnicza – umiejętność rozumienia praw natury i postępowania zgodnie z nimi; dobrze rozwinięta u biologów, rolników i osób działających na rzecz ochrony przyrody.

Jedynie dwa pierwsze rodzaje inteligencji są uznawane przez klasyczne modele edukacyjne

 

Autorka:WEDŁUG TEORII WYRÓŻNIA SIĘ OSIEM TYPÓW INTELIGENCJI .

OPIERAJĄC SIĘ NA BADANIACH :HOWARDA GARDNERA(PROFESORA UNIWERSYTETU HARVARDA) WNIOSKUJĘ IŻ KAŻDY CZŁOWIEK JEST INTELIGENTNY. 

CZŁOWIEK POSIADA  WSZYSTKIE RODZAJE INTELIGENCJI uwaga !!!ROZWINIĘTE W RÓŻNYM STOPNIU!

NAPOTKANY W SIECI NA PORTALU: BUSINESS INSIDER ARTYKUŁ NAPISANY PRZEZ :SHANA LEBOWITZ(BRANDEIS UNIVERSITY)

PT.”13 CECH ŚWIADCZĄCYCH O INTELIGENCJI SPRAWDŹ CZY JE POSIADASZ?”ZAINTRYGOWAŁ MNIE POSTANOWIŁAM ZGŁĘBIĆ SIĘ W TEMAT I ODPOWIEDZIEĆ SOBIE NA WSZYSTKIE 13 PYTAŃ.

 

SPRAWDZIŁAM SIĘ. POLECAM TEŻ INNYM, OKAZUJE SIĘ MOI DRODZY ŻE JESTEM INTELIGENTNA (HAHA) W RÓŻNYM  STOPNIU W KILKU W.W. TYPACH CO W TEORII OZNACZA ŻE POWINNAM ZROZUMIEĆ CO AKTUALNIE DZIEJE SIĘ W NASZYM KRAJU I KILKU INNYCH PAŃSTWACH GDZIE AKTUALNIE  ODKRYTO OBECNOŚĆ KORONAWIRUSA.

 

POSŁUŻĘ SIĘ NIEDOPOWIEDZENIEM O TREŚCI - WHAT THE F***?

Z CHARAKTERU JESTEM DOŚĆ ULEGŁYM CZŁOWIEKIEM ACZKOLWIEK WSZYSTKO DO CZASU…

NA POCZĄTKU CAŁEJ HISTORII Z TĄ NIE DO KOŃCA ZNANĄ NAM CHOROBĄ JAKĄ JEST COVID-19 CZUŁAM JAK GDYBY OBOWIĄZEK PODPORZĄDKOWANIA SIĘ WŁADZY. JAKO POPRAWNY  OBYWATEL NASZEGO KRAJU WYKONAŁAM WSZYSTKIE CZYNNOŚCI ,ZALECANE NAM W MEDIACH JAK RÓWNIEŻ W INNYCH INSTYTUCJACH KTÓRE LOKALNIE DZIAŁAJĄ DLA DOBRA OGÓŁU . POGODZONA Z KOLEJĄ RZECZY WYNIKAJĄCEJ Z TRUDNEJ SYTUACJI W POLSCE ORAZ NA ŚWIECIE ŚLEDZIŁAM NA BIEŻĄCO WSZYSTKIE NEWS-Y ORAZ FEJK-NEWS-Y .

   ANALIZA  TEMATU PANDEMII ZWIĄZANEJ Z CORONAVIRUSEM  ORAZ MOJA OCENA SYTUACJI SIEJE WE MNIE OBAWĘ ORAZ LĘK PRZED TZW. NIEZNANYM…JEST WIELE NIEWIADOMYCH ZWIĄZANYCH Z CAŁYM ZDARZENIEM.

WŁAŚNIE UŚWIADOMIŁAM SOBIE ŻE JESTEŚMY TACY „MALUTCY” W TYCH SWOICH WIELKICH „JA”

 

*JA WIEM !

*JA ROZUMIEM!

*JA WIDZĘ !

*JA SŁYSZĘ!

*JA WIERZĘ!

 

PROSZĘ PAŃSTWA WIERZYŁAM W COVID-19 I WIERZĘ NADAL ŻE TA CHOROBA ISTNIEJE NAPRAWDĘ ,WIERZĘ W BOGA PONIEWAŻ JESTEM CHRZEŚCIJANKĄ-WIERZĘ W NIEGO NADAL,WIERZĘ ŻE Z CHOROBĄ TĄ NIE MA ŻARTÓW ,WIERZĘ ŻE WSZYSCY  SZUKAJĄ „ROZWIĄZANIA” TEJ PATOWEJ SYTUACJI.

WIEM  TEŻ ŻE ŻADEN RZĄD NIEZALEŻNIE CZY PRAWICA CZY LEWICA NIE MOŻE POWIEDZIEĆ NAM CAŁEJ  PRAWDY,PONIEWAŻ WPADNIEMY W JESZCZE WIĘKSZĄ PANIKĘ...

MYŚLĘ CO ZROBIĘ W SYTUACJI GDY ZNAJDĄ ANTIDOTUM NA TĘ CHOROBĘ( SZCZEPIONKĘ) I ZECHCĄ NAS WSZYSTKICH HURTEM ZASZCZEPIĆ ?

Polecam link: https://www.facebook.com/Pobudka.org/videos/1811708288944974/

 

ZASTANAWIAM SIĘ SIĘ CO DALEJ Z SIECIĄ 5G?I CO ZROBIĘ W SYTUACJI GDY ZAMONTUJĄ TEN PRZEKAŹNIK W OKOLICY?

 

Polecam link:

https://www.youtube.com/watch?v=rp-7T45SN3k&feature=share

 

BIORĄC POD UWAGĘ WSZYSTKIE PIĘĆ PUNKTÓW MOJEGO „JA” ORAZ OSIEM RODZAJÓW SWOJEJ INTELIGENCJI, JAK RÓWNIEŻ ZNAJĄC ODPOWIEDŹ NA TRZYNAŚCIE PYTAŃ DOTYCZĄCYCH   CECH MOJEJ INTELIGENCJI .

UWAŻAM IŻ „JAKAŚ SIŁA WYŻSZA „ SPROWADZA MNIE I MOJE JA DO STANU PIERWOTNEGO HOMINIDAE .

COFNIJMY SIĘ WSZYSCY DO DEFINICJI CZŁOWIEK ROZUMNY.

 

MASAKRA !

 

CZY TA” SIŁA WYŻSZA”  JEST W STANIE WYKASOWAĆ NAM  ROZUM I WOLNĄ WOLĘ?

STEROWAĆ NAMI JAK ROBOTAMI?

W KTÓRYM MOMENCIE NAM  SIĘ PRZELEJE?

I CZY TO W OGÓLE BĘDZIE MIEĆ JAKIEŚ ZNACZENIE? 

WIARA ...

MIMO WSZYSTKO CIESZĘ SIĘ ,ŻE NADAL JESTEM WIERZĄCA !

JEST TO DLA MNIE TZW.INNY WYMIAR...

ODSKOCZNIA I NADZIEJA...




Beata Gąsienica Bednarz 










Mój los...wywiad z autorką książki -Beata...
15 kwietnia 2020, 10:54

https://www.ikmag.pl/beata-gasienica-bednarz-moj-los-historia-prawdziwa/

Niezależność finansowa kobiet .
12 kwietnia 2020, 22:56

Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl

Niezależność finansowa kobiet .

Moje Drogie, czym dla każdej z Was jest niezależność finansowa? Biorąc pod uwagę tytuł dzisiejszego tematu, jest to pojęcie indywidualnie rozpatrzone, w każdym personalnym układzie dwojga ludzi. Zaglądając z czystej ciekawości do Wikipedii, wpisując hasło "niezależność finansowa" czytamy: "bezpieczeństwo finansowe".



Cytuję: Bezpieczeństwo finansowe - najogólniej rzecz biorąc to zdolność do pozyskiwania środków pieniężnych w sytuacji, gdy zachodzi taka potrzeba. Jest to stan (niezagrożenia),który daje poczucie pewności funkcjonowania podmiotu oraz szansę na jego rozwój. Bezpieczeństwo finansowe rozumiane jest również jako stan pośredni w budowaniu niezależności finansowej. Antonimem tego pojęcia jest zagrożenie finansowe.

Kochane „Matki Polki”, to przede wszystkim do Was kieruję swój dzisiejszy felieton, choć może on być też przestrogą na przyszłość dla kobiet tzw. niezależnych (póki co bezpiecznych finansowo).

Decyzja o małżeństwie i macierzyństwie podjęta przez Was to zapewne mniej lub bardziej przemyślany krok. Co za tym idzie? Obowiązki małżeńskie oraz wychowawcze. Wszystkie kobiety, które przeszły przez ten okres, decydując się na urlop macierzyński, później wychowawczy zapewne wiedzą, jakie są tego układu plusy i minusy.

Nasze poświecenie względem dzieci (ogółem rodziny), możliwość danego nam czasu na ich wychowanie oraz zadbanie o wspólne dobra jakimi są np. dom, mieszkanie, ogród itd. jest BEZCENNYM doświadczeniem. Dlatego nie pozstaje mi nic innego, jak tylko pogratulować Wam wytrwałości, poświecenia, miłości z której to wszystko wynika.

Jestem jedną z Was, więc wiem, o czym piszę…

A teraz moje kochane przytoczę Wam jedną z autentycznych historii. W malutkiej pigułce zawrę konsensus sprawy z której powinnyście same wyciągnąć wnioski. Kibicuję Wam i życzę z całego serca, aby Wasz los potoczył się szczęśliwie…

Monika lat 43. Podjęła decyzję o zawarciu związku małżeńskiego będąc w ciąży z pierwszym dzieckiem, mając lat dwadzieścia dwa. Wcześniej życie stawiało na jej drodze wiele kłód, dlatego też udało jej się przebrnąć tylko przez szkolę zawodową. Tuż po szkole postanowiła podjąć pracę w celu uzyskania tzw.”bezpieczeństwa finansowego”. Cóż za wybór miała po szkole zawodowej? Pracowała w sklepie na stanowisku kasjerka. Wspomina, że myślała o tym żeby jeszcze pójść zaocznie się douczać, ale była zmęczona pracą i właściwie nie miała wsparcia ze strony rodziny w tej kwestii.

W międzyczasie poznała swojego męża i stało się. Po kolei: ślub, dzieci - jedno po drugim, w sumie aż piątka pociech. Wspaniale. Cudowna matka, oddana żona, zakochana po uszy w ojcu swoich dzieci. Sytuacja finansowa w rodzinie była ciążka, pracował tylko mąż, ona zajęła się wychowywaniem maleństw. Nie narzekała, że ciężko. Była zmęczona, ale była też szczęśliwą młodą kobietą u boku pracowitego, zaradnego mężczyzny.

Dzieci często chorowały. W domu radziła sobie jednak sama, sporadycznie korzystając z pomocy opiekunki. Nie było ich najczęściej na to stać. Gdy trójka z dzieci była już odchowana” z pampersów” Monika postanowiła pójść jeszcze zaocznie do szkoły, chciała mieć na początek przynajmniej maturę. Wiedziała, że mąż nie będzie z tej decyzji zadowolony. Bo kto w tym czasie kiedy ona będzie w szkole zajmie się dziećmi?

Przekonała go jednak, postawiła na swoim. On w weekendy zajmował się dziećmi, jej udało się skończyć szkolę średnią. Nie spała po nocach, uczyła się do egzaminów, przez dzień zajmowała się domem oraz dziećmi. Dała radę. Dzielna dziewczyna. On też dał radę - dzielny facet.

Matura - nie udało się. Po drodze Monika miała operację. Kobiece sprawy - guz jajnika. Pech chciał w dzień matur - termin operacji. Siła wyższa. Poddała się operacji. Obiecała sobie, iż prędzej czy później, temat dokończy. Miała na to pięć kolejnych lat.

Monika po drodze urodziła jeszcze dwoje dzieci. Problemy finansowe oraz zmęczenie coraz bardziej dawały się jej we znaki. Nadszedł kryzys. Później już był tylko gorzej. Brak szacunku ze strony męża, obraźliwe uwagi. Pojedyncze incydenty ze strony małżonka spowodowały, że Monika zamknęła się w sobie. Mąż Moniki w tym czasie rósł w siłę, budował swoje biznesowe imperium. Właściwie cały czas spędzał po za domem, który traktował jak hotel.

W domu nie było już ciepłej atmosfery. Obie strony miały do siebie wiele słusznych pretensji. Monika po drodze podpisała intercyzę. Wynikało to z jej niezałatwionych wcześniej spraw przed ślubem. Sama zaproponowała, aby zabezpieczyć firmę męża przed swoimi ewentualnymi problemami, do których zresztą nigdy nie doszło. Nie dopuściła do takiej sytuacji. Zabezpieczyła za to męża i jego majątek.

Umówili się wspólnie, że jeśli jej sytuacja będzie już stabilna i jasna, wówczas zlikwidują umowę małżeńską. Do tego jednak nigdy nie doszło. Sytuacja trwała tak przez prawie dwadzieścia lat ich związku. Monika mieszkała z dziećmi u męża w jego domu, stosunki ze swoją rodziną miała wówczas poprawne, aczkolwiek nie bardzo liczyła na jakąkolwiek pomoc z ich strony. Była niezwykle dumną, honorową kobietą, która nie przyznawała się nikomu, jak jest jej ciężko. Bała się plotek, a przede wszystkim swojej przegranej, do której nie chciała się przyznać.

Przyszedł czas, kiedy po jednej z walk, w której doszło do rękoczynów, Monika zrozumiała, że to koniec. Że oboje nie są w stanie się już zmienić. Sprawy zaszły za daleko… Monika trzykrotnie podejmowała próby wstrząśnięcia swoim partnerem wyprowadzając się z domu, kiedy puszczały tzw. zawory. Niestety za każdym razem, gdy obiecywał, że się zmieni i poprawi oraz przysięgał, że ją kocha i nie wyobraża sobie życia dalej bez niej, naiwnie wierzyła, że to prawda. Wybaczała...

Była naiwna i łasa na każdy komplement. Przez te wszystkie lata, gdy on pracował, ona była nie tylko kobietą lecz „robotem”, który musiał zadbać o wszystko. Mąż Moniki wpadł w rutynę, wydzielał jej środki potrzebne do funkcjonowania. Była oszczędna, zaradna, nie potrzebowała za wiele. Dla niej priorytetem były dzieci.

Dzieci z wiekiem zwiększały swoje potrzeby, ale i też obserwowały sytuację w domu. Zauważyły smutek i przygnębienie Moniki, które z roku na rok narastało. Dochodziło w domu do patologicznych sytuacji, gdy mąż Moniki osiągnął władzę, pozycję i pieniądze. Stał się egoistą. Wszyscy byli mu podporządkowani. Nikt się nie stawiał, bo ostatecznie i tak trzeba było się przed nim ugiąć, prosząc o pieniądze, które są niezbędne do przeżycia każdego kolejnego dnia.

Pułapka. Odczekała wszystkie smutne lata, otaczając się mocnym pancerzem. Łzy wyschły, krwawiło tyko serce, ale wiedziała o tym tylko ona. Po trzeciej próbie odejścia z domu, a później jeszcze naiwnego powrotu, Monika zaczęła podchodzić do wszystkich spraw równie egoistycznie jak jej partner. Jest już wyrachowana. Mieszka z nim dalej, twierdząc, iż w zasadzie robi to na razie dla swojej najmłodszej pociechy, która jest zresztą oczkiem w jego głowie.

Monika dopiero teraz zaczęła się spełniać zawodowo. Okazało się, że przez te wszystkie, niby stracone lata, Monika odkryła w sobie kilka różnych talentów, o których wcześniej nie miała pojęcia, iż jest w ich posiadaniu. Teraz, gdy mąż Moniki powoli wypala się zawodowo, dziewczyna rozkłada tak zwane skrzydła i z larwy samiczki zamienia się w cudownego motyla. Jest ponad nim.

Mówi otwarcie: - Jestem pewna, że niebawem usłyszy o mnie świat, ponieważ właśnie jestem na dobrej drodze, aby uzyskać swoją niezależność finansową, a co za tym idzie swoją WOLNOŚĆ.

Drogie Panie, nie dajcie się zwariować. Macierzyństwo, małżeństwo jest cudownym czasem, ale każda z Was powinna znaleźć czas na realizowanie swoich marzeń, postanowień oraz ... Własną pracę. Nie bójcie się: dom, rodzina - nic bez Was się nie zawali. To tylko Wasz strach powoduje, że tak myślicie.

Przywykłyście do siedzenia w domu i Waszych domowych obowiązków? W niczym nie jesteście więc lepsze od swoich partnerów. Macie do nich pretensje, że wracają do domu po pracy i już nic więcej ich nie interesuje? Wy robicie dokładnie to samo. Rodzina do tej pory była Waszą pracą, a co później?

Pamiętajcie, obowiązki domowe dzielcie na pół. Będzie sprawiedliwie. Nie chowajmy się za plecami swoich mężczyzn mówiąc, że oni są od nas gorsi i że nie daliby sobie bez nas rady. Nie pozwólcie by byli po prostu wygodni.

W większości przypadków receptą na uleczenie związku jest po prostu partnerstwo oraz niezależność finansowa. Spróbujmy się dogadać a jeśli nie wyjdzie, wówczas nie ma złudzeń. Czas odejść. Postawić na siebie.

Niezależność finansowa to rzeczywiście bezpieczeństwo, wolność, ale przede wszystkim niewiarygodne poczucie własnej wartości.

Beata Gąsienica-Bednarz

Moje małe sukcesy.
12 kwietnia 2020, 22:48

Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl

Moje małe sukcesy.

Sukces. Dla każdego z nas pojęcie to ma zupełnie inne znaczenie. Niedawno uświadomiłam sobie, że jestem kobietą sukcesu. Egzystujemy we wszechświecie w którym żyją istoty ludzkie, a wśród nich nieskończona liczba "ludzi sukcesu".



Dziś wiem, że jestem jedną z nich! I jestem z tego dumna.

Ludzie osiągają w swoim życiu wiele sukcesów w różnych dziedzinach życia. Jesteśmy wszechstronnie uzdolnieni i to też jest „sukces” . Tylko komu go przypisać? Każdy z nas ma na to swoją teorię.

Do niedawna żyłam w przekonaniu, że moje życie jest nudne, szare i bez sensu. Słowo "sukces" było dla mnie zupełnie obce. Wydawało mi się, że jest to jakaś abstrakcja. Coś, czego nigdy nie osiągnę ani nie doświadczę. Jedyne co trzymało mnie przy życiu, to fakt, iż jestem matką gromadki dzieci. Jestem odpowiedzialna i skoro zdecydowałam się aby je urodzić, to muszę stanąć na wysokości zadania i teraz je wychować.

Dzieciom poświęciłam swoją karierę zawodową oraz swój rozwój osobisty. Bardzo wcześnie doświadczyłam smaku słodyczy połączonej z goryczą, doznając na własnej skórze, czym jest macierzyństwo. Bywały wówczas dni, kiedy wydawało mi się, że już nigdy w moim życiu nie wydarzy się nic, co mogłoby doprowadzić mnie do sukcesu. Pojęcie to wówczas znaczyło dla mnie coś związanego z karierą zawodową. Nie wiem dlaczego tak płytko spostrzegłam świat?

W moim czterdziestoletnim życiu przechodziłam wiele momentów zwątpienia, poddawania się, załamania, zmęczenia a nawet depresji. Odczucia te były na tyle silne, iż powodowały u mnie osłabienie oraz zniekształcenie obrazu swojej przyszłości.

NIE TRAĆ CZASU NA SZUKANIE ORYGINALNYCH, EKSTREMALNYCH ZAJĘĆ DLA SIEBIE. JEŚLI TEGO NIE CZUJESZ, OZNACZA TO, ŻE ZBYT DŁUGO CZEKASZ. SWÓJ SUKCES OSIĄGNIESZ TYLKO WTEDY, GDY UWIERZYSZ W SIEBIE!

Przed czterdziestymi urodzinami doświadczyłam olśnienia. Przeglądając obrazy swojej przeszłości doznałam uczucia zapełnienia „pustki” jaką sama sobie przez lata wyimagowałam w głowie.

Dziś wiem, że moimi sukcesami są:

- Ukończenie szkoły
- Macierzyństwo
- 2 małżeństwa
- Walka w obliczu ciężkiej choroby
- Odkrycie na nowo Boga
- Zdobycie wiary w siebie
- Kilka sukcesów zawodowych

Te obrazy, jak klatki w starym filmie, przesuwały mi się w głowie. Czy jestem zatem kobietą sukcesu? Sama oceń. Ja z czystym sumieniem powiem: „JESTEM KOBIETĄ SUKCESU". Bo sukces i szczęście to małe "rzeczy", których często nie dostrzegamy.


Beata Gąsienica-Bednarz

Rozpad małżeństwa a poczucie winy.
12 kwietnia 2020, 22:39

Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl

Rozpad małżeństwa a poczucie winy .

Decyzja o odejściu nie należy do łatwych. Z reguły to jedna ze stron decyduje się na tak drastyczny krok. Mało kiedy taką decyzję podejmują obie strony - byłoby to wbrew logice. Oznaczałoby to, że związek istniał bez uczucia a raczej stanowił wyrachowany kontrakt.



Wielu zapyta: Dlaczego ludzie nie mogli dogadać się w innych kwestiach w małżeństwie, skoro mają ze sobą tak świetne relacje? Ponieważ nie było prawdziwego uczucia! Uczucia jakim jest miłość. W początkowej fazie gorąca, namiętna, szczera. Później, gdy wygasa - żywa rana.

W większości przypadków ta ze stron, która decyduje się na zakończenie małżeństwa jest już z góry na przegranej pozycji. Dlaczego? Ponieważ cała odpowiedzialność spada właśnie na nią. W momencie pozostawienia swojego partnera czy też partnerki to ona podejmuje decyzję za dwoje. Niezależnie od tego, czy druga strona tego chce czy nie. Opuszczona strona w tej sytuacji zostaje tzw. ofiarą, czuje frustrację, przechodzi załamanie nerwowe, wciąż analizuje dlaczego do tego doszło? Dopada ją poczucie winy.Włącza się dogłębna analiza swojej postawy. Szukamy swojej winy.

Oczywiście lepiej wychodzi nam znajdowanie winy w partnerze / partnerce, która zrobiła ten pierwszy krok. Osoba pozostawiona czuje się przegrana. Wydaje jej się, że jest beznadziejna, skoro ktoś, nie oglądając się za siebie, odchodzi pozostawiając za sobą szmat wspólnie spędzonego czasu, masę wspomnień, niejednokrotnie dzieci oraz dobra materialne. Opuszczona osoba czuje się NIKIM.

Wydaje się, że ta strona, która opuszcza jest silniejsza a zarazem zła. Dlaczego? Ponieważ żyjemy w kraju w większości katolickim i tego typu rozwiązanie jest niemoralne, choć coraz częściej praktykowane i modne.

Jak jest naprawdę? Która strona w trakcie rozpadu małżeństwa cierpi bardziej? Odpowiedź jest jedna: obie strony przeżywają tak samo mocno rozpad małżeństwa. Obie strony borykają się z poczuciem winy, załamaniem czy flustracją. Obie analizują za i przeciw ponieważ nikt normalny nie odchodzi od partnera, jeśli związek był udany. Przykład?

Mając niespełna 19 lat wyszłam za mąż. Będąc jeszcze naiwną dziewczyną, wydawało mi się wówczas, że jestem dojrzałą kobietą, która wie, czego chce od życia. Decyzja o ślubie też wydawała mi się dojrzała. Wzięłam ślub Kościelny (bez cywilnego) z mężczyzną, który okazał się zwykłym oszustem. Związek rozpadł się po niespełna pół roku pozostawiając w sercu wstyd i problem natury religijnej.

Już rok później poznałam kolejnego mężczyznę. Dopadła nas strzała amora. Ze związku z którego przyszło na świat wymarzone dzieciątko nie pozostało nic innego jak tylko zawarcie ślubu cywilnego w celu uregulowania sytuacji prawnej naszej nowej rodziny. Na świat przychodziły kolejne dzieci. Niestety również i tu po czasie zaczęło coś pękać. Nie było kolorowo. Trwaliśmy jednak w małżeństwie przez prawie dwadzieścia lat.

Niedawno zrozumiałam, że błąd popełniłam już na początku, godząc się na związek zbudowany na tzw „piasku”. Związek, który miał za słabe filary i nie wytrzymał wielu prób.

Po dwudziestu latach odeszłam od męża z dziećmi. Nie było zdrady. Odeszłam bez słowa, bez łez, jednak z ogromnym poczuciem winy. Kochałam kiedyś tego człowieka do szaleństwa. Przeżyliśmy ze sobą wiele pięknych, ale i gorzkich chwil. Tęsknię za nim.

Decyzja o odejściu jest moją raną, która się sączy. Pragnę uregulować swoje życie religijne, a co za tym idzie unieważnienie poprzedniego ślubu. Chcę podjąć dojrzałą duchowo decyzję o powrocie lub całkowitym rozpadzie związku. Jest to próba dla obu stron: kto z nas bardziej kocha, kto przeczeka i przeżyje separację.

Dla wielu obserwujących z boku nasze małżeństwo ludzi - jestem na przegranej pozycji. Niewiele osób, znajomych, przyjaciół rozumie moją sytuację. Oskarżają mnie o to, że rozwaliłam związek, rozdzieliłam dzieci. Troje z nich mam przy sobie, jedno zostało przy ojcu - taka była decyzja dorastającego syna.

Po dwudziestu latach dostałam rozgrzeszenie, przyjęłam komunię śwętą i czekam, aż Bóg poprowadzi mnie za rękę i pokaże, jakie jest moje przeznaczenie. "Zbudujesz dziecino dom na skale" - wyszeptał mi do ucha któregoś pięknego razu.

Nie oglądaj się za siebie a twoje życie będzie doskonałe! Uwierz w siebie! Uwierz w miłość!

Komuś trzeba zaufać! Ja zaufałam właśnie Bogu.

Beata Gąsienica-Bednarz

Żyć z podejrzeniem nieuleczalnej choroby....
12 kwietnia 2020, 22:28

Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl

Żyć z podejrzeniem nieuleczalnej choroby.

Wiadomość o podejrzeniu ciężkiej choroby powala z nóg. Mało kto przygotowany jest na taką ewentualność. Człowiek trafia do lekarza z nadzieją, że dostanie jedną z kolorowych drażetek i ból, który męczy nas od dłuższego czasu - minie.



Niestety, nie zawsze lekarz może od razu znaleźć „antidotum” na naszą chorobę. Najpierw należy przejść całą drogę diagnozowania choroby, a znając polskie realia, to trwa zbyt długo. Mało tego - niejednokrotnie zostajemy z nią sami. Bez pomocy. Powinniśmy wówczas skorzystać z pomocy psychologa.

Szukamy odpowiedzi - najpierw w głowie, później w internecie. Ogarnia nas obawa o swoje życie. Zaczynają się lęki. Nagle nasza głowa zawalona jest informacjami, które coraz bardziej osłabiają naszą psychikę. Dochodzimy wówczas sami do wielu wniosków, niekoniecznie trafnych czy właściwych.

Człowiek jest podatny w tym czasie na „wirus” zwany syndromem „cierpiętnika”. Wówczas okazuje się, że nawet najbliżsi próbując nas pocieszyć popełniają błąd mówiąc nam, że to na pewno jakaś pomyłka... lub też część z nich próbuje nam wmawiać, że nie jesteśmy chorzy i że to tylko nasza psychika. Słyszymy: „Będzie dobrze", "Nie martw się na zapas” albo "Jeszcze nie wiesz a już się martwisz” , itd.

Rozumiemy drugą stronę, że chce nas pocieszyć, ale my pogrążamy się wówczas jeszcze mocniej w rozpaczy, sądząc iż najbliżsi robią z nas panikarzy, słabych, poddających się chorobie, nie walczących.

Nawet jeśli człowiek chce walczyć to jest to walka z wiatrakami, ponieważ nie można walczyć z czymś, co jest jeszcze na tym etapie jedną wielką niewiadomą.

Choroba zaczyna się w gabinecie w momencie, gdy lekarz mówi nam, iż możemy być nieuleczalnie chorzy. To tam zaczyna się pierwsze stadium choroby. Rozwija się powoli. Na początku nie dociera do nas informacja o ewentualnej chorobie. Powoli zaczynamy rozumieć, że to wszystko, co uzbierało się już w naszej głowie w tym niekorzystnym dla nas czasie diagnozowania - może niebawem stać się nie wytworem naszej wyobraźni lecz realnym zagrożeniem. Czy ktoś może ma jeszcze wątpliwości, że ja nie jestem chory?

Cytuję: Pół roku temu dowiedziałam się o podejrzeniu u siebie SM (stwardnienie rozsiane). Od tamtej pory jestem nadal na etapie diagnozowania choroby, mam już syndrom wirusa „cierpiętnika". Nie walczę z chorobą ponieważ zdrowy rozsądek mówi: Z czym chcesz walczyć, skoro nie masz jeszcze postawionej na 100% diagnozy? Powiedziałam sobie: Boże, jeśli taki jest twój plan muszę pogodzić się z nim i zaufać w chorobie właśnie Tobie. Jestem już spokojna wyciszona i łagodna, potulnie czekam na ostateczny wynik. To już za trzy tygodnie.

Wniosek: Brak fachowej opieki psychologicznej na NFZ nad ludźmi zmagającymi się z takimi problemami. Jest to niezauważalny problem, który powinnien być tematem nr.1 w Polsce.

Beata Gąsienica Bednarz

Drodzy rodzice wzywam na alarm!
12 kwietnia 2020, 22:15


Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl

Drodzy rodzice wzywam na alarm!


Ambitne matki, pracowici ojcowie. Czy wiecie, co robią wasze dzieci podczas, gdy wy zarzynacie się biegając za każdą przysłowiową złotówką, sądząc, że wówczas Wasze pociechy będą miały lepszy start w życie?



Zapewne jesteście święcie przekonani, że wasze dzieciaki są w stu procentach bezpieczne, ponieważ zabiegacie o lepszy status finansowy - właśnie dla nich. Tak, to prawda. Dzieciaki są zabezpieczone finansowo co nie znaczy, iż są bezpieczne.

Wasze dzieci mają wszystko to, o czym Wy mogliście w swoim dzieciństwie tylko pomarzyć, a nawet wybiegnę krok dalej - mają również to co Wam nigdy nie przyszło by do głowy móc posiadać, ponieważ Wasza wyobraźnia nie wybiegała wówczas aż tak do przodu.

Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, gdzie pieniądz stał się piorytetem. Co za tym idzie - nasze dzieci podnoszą nam stale poprzeczkę związaną z kolejnymi "wymysłami", uważając iż to jest ich rekompensatą za nasz ciągły brak czasu oraz brak poświęcenia im naszej uwagi.

Tym sposobem - my rodzice - rozpuszczamy nasze pociechy finansowo lub też obdarowywujemy je kolejnymi gadżetami, równocześnie oszukując samych siebie, sądząc iż robimy to wszystko w dobrej wierze. Tym czasem prawda jest taka, że "zabija" nas poczucie winy względem naszych pociech i stą to nasze, jakże nierozsądne, postępowanie.

Wpadamy w pułlapkę. Szukamy wszystkich możliwych ścieżek aby dotrzeć do celu (naszego dziecka), ale niestety poprzez złudne "dobro materialne" nasze dzieciaki w wieku od 4 -18 lat są expertami w obsłudze wszelakich urządzeń mobilnych typu telefony, smartfony, tablety, komputery. Wydawałoby się, iż nie ma w tym nic złego. Niestety to tylko nasze złudzenie! Dlaczego?

Coraz częściej słyszymy bądź sami stwierdzamy, że nasze dzieci są uzależnione od telefonów komórkowych bądź tabletów. Zgadza się! Sami jesteśmy sobie winni. Uzależnienie naszych dzieci zaczyna się wówczas, gdy my jesteśmy zmęczeni, szukamy za wszelką cenę sposobu aby chociaż na kilka chwil dziecko zajęło się "czymś". Telefon czy laptop to łakomy kąsek dla obu stron. Mamy kilka chwil tylko dla siebie, bez zbędnych pytań czy hałasu, po prostu ... relaks.

W tym czasie nasze dzieci serwują po sieci w której czyha wiele niebezpieczeństw.

Przykład 1: Rozmowa rodzica z 5 letnim dzieckiem:

- Co robisz kochanie?
- Nic, oglądam bajkę.
- Ok.

NIC NIE JEST OK!!! Dziecko włączyło SAMO youtube i ogląda proponowany filmik. Przecież samo nie umie jeszcze pisać ani czytać .W tym przykładzie oglądało bajkę rysunkową o konikach pony, które uprawiały sex na oczach dziecka.

Rodzic oraz 10 letni chłopczyk.

- Krzysiu dostał od rodziców konsole za pieniądze z Komuni Św. Naprawdę?
-A ile kosztuje taka konsola?
- Nie wiem, chyba 1000 zł. Chciałbym taką. Przecież też mam swoje pieniążki. Poza tym wszyscy koledzy mają. Tylko nie ja! Kupisz mi?
- Przemyślę, ok?
- Ok. kocham cię.

Ostatnim zdaniem dzieciak przekonał rodzica do zakupu konsoli.

Kolejnym zagrożeniem są gry komputeriwe w których nasze pociechy zamieniają się w maszyny do zabijania. Dzieciaki przyklejone do pilotów pogłębiają w sobie tzw. znieczulicę na przemoc, zabijanie, krew itd. Drastyczne sceny stają się dla nich chlebem powszednim, co przyzwyczaja ich coraz bardziej do przekonania, iż zabijanie nie jest wcale przerażające, wręcz rwą się do tego, by zabić wszystkich członków gry, tzw. wrogów - nazywając to misją co pozwala im przejść do kolejnego etapu.

Teraz zaczął się kolejny etap. Grę dzieciak kupił sam od kolegi, który ma nowszą wersję. Zaradny młody człowiek uczy się oszczędności. Kupił taniej. Myślimy. Kupił kota w worku. Nie mieliśmy kontroli nad tym z braku czasu. Kot, okazał się tygrysem.

Rozmowa rodzica z nastolatką.

- Mam zrobić prezentację multimedialną. Ta głupia Pani w szkole nie wie, że ja nie mam komputera.
- Rzeczywiście głupia! Nie rozumie, że my nie mamy pieniędzy? A inni mają wszyscy komputery?
- Tak tylko ja nie mam.
I co teraz? Nie wiem chyba dostane jedynkę.

Tym sposobem dopadło nas poczucie winy oraz zażenowanie, że nie umiemy sprostać wymaganiom szkoły i chociażby na raty, ale kupujemy komputer. Kamień spadł nam z serca. Sprawa załatwiona. Czyżby? Nastolatek przy okazji ma możliwości poszerzenia wiedzy potrzebnej do egzystencji w XXI wieku.

Teraz nasze dziecko ma w 100% dostęp również do plików do których nie dorósł emocjonalnie. Dzieciak teraz już nie będzie potrzebował rodziców do rozmów na nurtujące go pytania. Jednocześnie unikając niezręcznych pytań z naszej strony. Teraz znajduje je w sieci, tam otrzyma wyczerpujące odpowiedzi bez zbędnych naszych komentarzy. Niestety odpowiedzi są w sieci niecenzurowane.

Kochani rodzice, wzywam na alarm!!! Otwórzmy oczy, sprawdźmy, co robią nasze dzieciaki. Przegladnijmy historię w naszych urządzeniach mobilnych. Jeśli okaże się, że tam nic nie ma... ALARM!!! ALARM!!! Dlaczego ktoś wymazał historie? Ponieważ nasze dzieci mają coś przed nami do ukrycia!!! CO? Porozmawiajmy o tym z nimi. Może nie jest jeszcze zapózno.

Rozmowa rodzica z prokuratorem.

- Pańska córka planowała to od kilku miesięcy.
- Jak to? Dlaczego?
- W państwa komputerze znaleźliśmy odpowiedź na Pana pytanie. Nie czuła się kochana, w szkole przechodziła katusze, koleżanki znęcały się nad nią psychicznie. Wiedział Pan, że się cieła?
- Co to znaczy, że się ciała?
- Okaleczła się od roku, szukała informacji w sieci na ten temat i znalazła. Dlatego zrobiła to tak perfekcyjnie, zaplanowała to samobójstwo przecinając ostatni raz. Wiedziała, że ostatni, przecieła żyły głęboko.


Beata Gąsienica Bednarz

Wyjątkowe Kobiety
02 kwietnia 2020, 11:49

Drodzy czytelnicy chciałoby się jasno sprecyzować różnice po między kobietą z prowincji a kobietą z Metropolii.
Jak podaje Wikipedia:
Prowincja zamieszkały obszar z dala od stolicy. Termin używany potocznie, z lekceważeniem, dla obszarów opóźnionych w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym ze względu na odległość od centrum politycznego, gospodarczego czy kulturalnego.
Metropolia duże miasto, które stanowi centrum gospodarcze i kulturalne większego obszaru.
Kobieta żeński dojrzały płciowo osobnik z rodzaju Homo.
Każda z Nas intuicyjnie wyczuwa” różnicę” bez potrzeby wskazywania palcem konkretnych cech różniących te kobiety. Są one tego samego rodzaju a jednocześnie są jakby” Inne” przetransformowane chociażby ze względu na ich miejsca zamieszkania. Ten fakt ma ogromne znaczenie w przemianie kobiet, ponieważ ze względu na potrzeby my kobiety jak kameleony zmieniamy swe barwy na potrzeby chwili, nic po nad to tak naprawdę nie różni nas od siebie. Zarówno prowincja jak metropolia ma swoje wady jak i zalety jak również wpływ na to jakie ostatecznie będziemy. Moje subiektywne zdanie jest takie: My kobiety niezależnie od miejsca naszego zamieszkania, jesteśmy wszystkie takie same! Silne a za razem delikatne, mądre a zarazem naiwne, skomplikowane a zarazem proste, piękne a zarazem nieodkryte-tajemnicze Damy...
Choć dzielą Nas od siebie kilometry różni Nas nasze “ubarwienie” to jednak przyciągają Nas wspólne przeżyte, trudne, ale i cudne, wyjątkowe historie, którymi niezależnie skąd jesteśmy i jakie aktualnie jest nasze ubarwienie warto podzielić się Nimi z innymi. Potocznie mówi się, że każdy człowiek uczy się na własnych błędach. To prawda! Jednak ja jako kobieta po przejściach nauczona własnym doświadczeniem powiem tyle: SZKODA...Byłoby o wiele łatwiej przejść przez życie słuchając tych którzy mają już za sobą swoje scenariusze oparte na faktach przeżyte i przetrawione teraz mogą podzielić się z nami wnioskami jakie wynieśli z własnych historii a my postarajmy się wówczas nie popełniać podobnych błędów. Po co tracić czas na szukanie własnego zakończenia? Lepiej zagospodarować czas na rozwijanie własnych pasji i żyć z miłością dla siebie i innych. Dzieląc się doświadczeniami dajesz kawałek siebie wszechświatu nie tylko konsumując go. Tego życzę Tobie i Sobie...
Oto historia jednej z Nas, kobiety żyjącej aktualnie na prowincji.
Barbara lat 48
Jako 15 letnia dziewczynka zaszła w ciążę z chłopakiem, który właśnie szedł do wojska, jej sytuacja rodzinna była trudna. Matka sama wychowywała ją oraz jej straszą siostrę, ojciec dziewczynek od lat prowadził podwójne życie, kochał inną kobietę od początku związku z ich matką. Nie miał odwagi przyznać wcześniej, jakie są jego uczucia. Popełnił błąd życia ożenił się z kobietą, której nie kochał. W rezultacie tejże pomyłki przyszły na świat dziewczynki: Karolinka i Basia. Obie rozpaczliwie potrzebowały miłości rodzicielskiej, potrzebowały Ojca, który coraz częściej znikał z domu aż któregoś dnia nie wrócił. Okazało się, iż zamieszkał po sąsiedzku z miłością swojego życia, tam też czekały na niego jego dzieci. Dziewczyny nie miały już żadnych złudzeń, matka ich pracowała nie miała dla nich za wiele czasu któregoś dnia okazało się ze matka znalazła już swoją nową miłość, dziewczyny musiały szybciej dorosnąć. Basia uczyła się dobrze, była zdolna miała plany związane ze szkołą średnią była właśnie w ósmej klasie pojechała z matką do konkubina, tam poznała jego
rodzinę. Był tam chłopak starszy od Basi świetnie się rozumieli ba, nawet lubili. Któregoś dnia
chłopak poznał Basię ze swoim kolegą. Amor strzelił strzałą, okaleczając przy tym Basię.
Dziewczyna w euforii unoszących się feromonów w powietrzu oraz poczuciu bezpieczeństwa w
ramionach silnego mężczyzny zapomniała się na chwilę, ten moment wystarczył, aby jej życie
nabrało tzw. “dramy” od tamtego pamiętnego dnia Basia została tzw. “prawdziwą” kobietą. Nie
poszła do upragnionej szkoły weterynaryjnej, nie miała już takiej możliwości. Zdecydowała się
urodzić dziecko. Ojciec dziecka nie odzywał się do niej od tamtego wieczoru, wiedziała, że jest w
wojsku. Napisał do niej list, odpowiedziała krótko;” Nie pisz! idę do zakonu...” Wszystko zamarzło jak
bryła lodowa na jakiś czas. Basia w oczekiwaniu na narodzenie dziecka, nauczyła się haftu, to było
wówczas jej jedynym źródłem dochodu. Urodziła dziecko, przy małej pomocy matki wychowywała je,
haftując w wolnych chwilach. Któregoś pięknego dnia Basia sama wyruszyła do miasta, potrzebowała
nici nowych kolorów kordonków i chwili wytchnienia dla siebie, przechodząc przez pasy, napotkała
ojca swojego dziecka, zatrzymał ją! chciał spotkania, powiedział, że wie o wszystkim, że jest świadom
swego ojcostwa i chce zaprosić ją na kolację, aby porozmawiać. Nalegał, zgodziła się. Gdy przyszła na
umówione spotkanie chłopak wyciągnął z kieszeni pierścionek i oświadczył się jej, przyjęła
oświadczyny. Od tej pory żyli razem szczęśliwie, mieli ze sobą jeszcze dwoje cudownych dzieci, byli w
sobie zakochani po uszy, nie było im łatwo, ale najważniejsza była ich miłość. Zamieszkali w jej
starym rodzinnym domu, matka Basi mieszkała u konkubina, młodzi remontowali ruderę mieli sporo
planów aż któregoś dnia Paweł wszedł na słupa z wysokim napięciem obok budynku (był z zawodu
elektrykiem) chciał naprawić awarię, Basia przyglądała się mu wówczas jak pracuje w jednym
momencie zobaczyła iskry, prąd na jej oczach zabił Pawła...The end...chciało by się innego
zakończenia tejże historii. To tylko jeden z epizodów życia Basi, prawdziwy horror dopiero przed nią,
ale to już w następnej historii, bądźcie ze mną, podzielę się nią z Wami.
Ta kobieta w moich oczach jest kobietą ze stali, zasługuję Ona na uznanie, a dlaczego dowiecie się
być może kolejnym razem o tym sami.
Beata Gąsienica Bednarz

Toksyczny Ojciec
02 kwietnia 2020, 11:37

 

TOKSYCZNY OJCIEC...

 

Cudownym rozwiązaniem byłoby w jakimś momencie dojść do konkluzji, która pozwoli Ci zdać sobie sprawę iż lepiej będzie aby taki człowiek został w Twoim sercu ale nie w twoim życiu.Zaakceptuj prawdę, nie marnuj czasu ,należy Ci się szacunek! Uwierz , masz prawo do wyrażania swoich opinii uczuć i potrzeb. Znasz własne granice moralne, od dziś postaw Sobie oraz Innym wyraźny znak STOP! Na własnej granicy.

 

Każdy z Nas, intuicyjnie wyczuwa w którym momencie " granica" została przekroczona.

 

Reaguj !Egzekwuj prawo! Nie pozwalaj na łamanie zasad które Sam wyznajesz, wówczas uchronisz się od toksycznych "wampirów energetycznych" które skutecznie szukają okazji aby Cię poniżyć.

 

Przykład : Małgosia lat 45

 

Wychowała się w domu rodzinnym w gdzie zabrakło szacunku, ciepła i miłości pomiędzy dwojgiem ludzi . Byli to rodzice Małgosi.

 

Nie trudno jest sobie wyobrazić jak wyglądało dzieciństwo dziewczyny jak i moment w kórym dziewczyna dorasta , później zamieniała się w nastolatkę, kolejno dojrzałą kobietę. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa odbiły się piętnem w jej psychice, kolejno w jej życiu.

 

Dziś jest dojrzałą kobietą a jednak nadal zmaga się z pozostałościami tychże" podwalin" z dzieciństwa.

 

Małgosia w wieku 45-u lat dowiedziała się, iż jej ojciec ma wątpliwości czy jest Ona jego własną córką Tak tłumaczył swoje postępowanie w związku z „niesprawiedliwym” traktowaniem Małgosi między innymi na tle jej rodzeństwa. Znajomi, przyjaciele dziewczyny często zadawali jej pytanie: ” dlaczego tak jest, zastanawiali się, o co tu chodzi? Mówili : widać to gołym okiem, jest duża dysproporcja …” Małgosia tłumaczyła się( choć sama miała wątpliwości …) myślała że skoro jest najmłodsza, musi spokojnie poczekać na swoją kolej. Wydawało jej się to najsensowniejszym argumentem. Siostra Małgosi jako pierwsza zadała jej kiedyś pytanie ?”Czy ty kiedykolwiek zastanawiałaś się nad tym jak my się kiedyś podzielimy majątkiem? Dziewczyna odpowiedziała: ”dlaczego mam się teraz nad tym zastanawiać? skoro ostatecznie i tak, tata o tym zadecyduje, my nie mamy na to żadnego wpływu…zawsze powtarzał, że wszystko będzie dzielił na dwie połowy ,więc wszystko jasne…ty i ja pół na pół” Nie zgadzałam się z tym do końca, ponieważ czułam się do tej pory poważnie ominięta w wielu kwestiach dotyczących finansów w rodzinie . Jednak ciągle miałam nadzieję ze Ojciec jeszcze zdąży wszystko przemyśleć ,naprawi swój błąd, ma jeszcze trochę czasu dopiero jest po 70-tce ,w świetnej kondycji fizycznej oraz zdrowotnej. Zupełnie byłam nie przygotowana na taki dialog w tym dniu, choćby dlatego iż kolejnego dnia miała mieć operację to nie był dzień odpowiedni na analizę pytania oraz sensowną odpowiedź .Małgosia trafiła na jeden z gorszych dni swojej siostry, która była dla niej nie miła, wręcz arogancka. Rozmowa miedzy siostrami szła wyraźnie w złym kierunku… w końcu padło to konkretne przesłanie :”Wiesz ja „pomagam” rodzicom od lat, jestem już tym zmęczona, chcę zająć się własnym biznesem ,wziąć pożyczkę dokończyć swój pensjonat. Mam wiele pomysłów ale potrzebuję na to sporo czasu i pieniędzy ,nie chcę już pracować u rodziców, chcę iść na swoje .Po za tym dom rodzinny jest wart 13mln złotych( hotel ,pensjonat) a na dzień dobry trzeba dołożyć do niego kilkaset tysięcy złotych, powoli on tonie jak „Tytanic” Ojciec ma swoje pomysły z którymi ja się nie zgadzam, nie mam siły z nim się kłócić, niech robi co chce, ja to widzę zupełnie inaczej…więc mam pomysł żebyś ty zajęła się teraz biznesem rodziców, trzeba się nim zająć na poważnie, poświecić temu czas…”Zaskoczona Małgosia pomysłem siostry i sformułowaniem wypowiedzi zwłaszcza iż użyła ona słowo „pomagam” zakłamała je. ONA TAM NORMALNIE LEGALNIE PRACUJE, MA PŁACONĄ PENSJĘ I ZUS? Małgosia odpowiedziała: ” Absolutnie nie ma takiej możliwości, już raz w życiu się sparzyłam na interesach z ojcem”

 

Prowadzili razem firmę Małgosia była w niej współwłaścicielem na papierze, prawda niestety była inna realnie była fikcją tzw. pionkiem ( lata 90-te)zostawił ją z firmą ,długami i wyjechał ,dobrze że wrócił sprzedał połowę swego majątku który dostał po swoich rodzicach, spłacił długi - resztę pieniędzy zainwestował w swój pensjonat, trochę poszalał, pobawił się, pomógł finansowo siostrze Małgosi a na nią SAMĄ mu zabrakło funduszu… Po tym czasie Sam zapożyczał się u niej oraz jej męża kilkakrotnie .Starał się oddawać ale zawsze to robił w taki sposób żeby wyglądało przed ludźmi, rodziną że jej daje pieniądze, a nie oddaje…

 

Nie ! kolejny raz tego nie zrobię mam swój biznes swoją firmę, rodzinę ,nie ma takiej możliwości naprawdę nie muszę, zwłaszcza iż rodzice nie są jeszcze tacy starzy. Uważam że skoro jeszcze to prowadzą, to mają na to siłę …” Siostra Małgosi nie takiej oczekiwała odpowiedzi…natomiast swoją kwestię miała przemyślaną, powiedziała: ”W takim razie, ja mogę się tym domem zająć, ale pamiętaj: TAK ŁATWO CI NIE USTĄPIĘ…”

 

Szantaż…Małgosia już zrozumiała o co chodzi…Wróćmy do DNA on nie miał odwagi powiedzieć jej tego prosto w oczy. Co można tłumaczyć(zrozumieć) zwłaszcza że musiało być to dla Niego trudne wyznanie(podejrzenie). Małgosia miała żal do ojca iż o" sprawie" wiedziało sporo osób (jak się później okazało)tylko nie" ONA" która padła "ofiarą" toksycznej relacji: OJCIEC/CÓRKA

 

Kobieta NIE CZEKAJĄC NA ROZWÓJ SYTUACJI zrobiła DNA okazało się iż nie ma żadnych wątpliwości 99,9% JEST JEGO CÓRKĄ ,tym samym uratowała honor swojej matki jak i zaspokoiła lęk oraz swoje zażenowanie .Napisała do Niego list w którym zawarła" istotę czyli wynik DNA" oraz wiele innych smutnych a zarazem głębszych wniosków do których " dorosła" aby móc mu je w końcu po latach wyjawić, teraz nadarzyła się przecież okazja. Chciała uświadomić Mu jak bardzo ją zranił na przestrzeni minionych lat w nadziei iż w końcu On zrozumie jak bardzo" szerokie spektrum represji OFIARY” czyli Małgosi, wiąże się z taką postawą jaką on reprezentuje. Dziewczyna od dzieciństwa miała toksyczne relacje z ojcem, nie zgadzała się między innymi na złe traktowanie matki, często wchodziła w konflikt z Nim w Jej obronie. Gdy stała się nastolatką ojciec był dla niej tyranem !

 

Skupiony zawsze na sobie, często potrzebował aby wyciągać go z różnych opresji z reg.grał rolę ofiary. Bywał podły, znęcał się psychicznie aczkolwiek w" pokerowej twarzy" zasłaniał się za maską wspaniałego kochającego ojca. Kontrolował jej życie poprzez emocjonalną manipulację, tym sposobem przez długie lata udawało mu się wpływać na wiele decyzji Małgosi. Często kłamał przeinaczając własną "prawdę" na swoje potrzeby . Z reg. stał w pobliżu jej osoby gdy miała jakiś problem lub kryzys, czuła że nie jest to szczere, czerpał z jej niepowodzeń radość tym samym podnosząc własne Ego.

 

Wiele razy poniżał dziewczynę podczas dyskusji na jej temat osądzając ją w różnych towarzystwach. Wszystkie pomówienia z czasem wracały do Małgosi jak bumerang ,jednak do tej pory stosowała Ona mechanizm obrony osobowości przez Represję tzn .polegający on na wypieraniu ze świadomości myśli, uczuć lub pragnień, powodując strach lub poczucie winy...w konsekwencji takiej postawy kobieta zmagała się z objawami depresji i zaburzeń własnych wartości.

 

Jak mówi Wikipedia: Wyparcie lub represja(od .łac. reprimere, odpierać ,odpychać ,tłumić) to jeden z mechanizmów obronnych osobowości znanych w psychologii.

 

Wniosek: Represja stosowana przez kobietę pozwoliła jej "przeżyć "te wszystkie lata. Nigdy nie doszło między Nią a ojcem do rękoczynów, aczkolwiek stała się Ona jego" ofiarą" i "niewolnikiem "własnego umysłu.

 

Strach zdominował kobietę zamknął ją w lochach własnego "Lęku" czekała iż w końcu nadejdzie chwila gdy będzie miała odwagę powiedzieć co o tym wszystkim myśli…

 

Po 45 latach postawiła wszystko na jedną kartę, odcięła się od Ojca oraz w konsekwencji i najbliższej rodziny .Ojciec pozostał tylko w jej sercu ,dziewczyna nie utrzymuje z Nim już żadnych kontaktów. Postanowiła zrzec się możliwości dziedziczenia po nim majątku przekazała mu przez prawnika tę wiadomość aczkolwiek On nie wyraził na to zgody jako przyszły spadkodawca. Postanowił ją wydziedziczyć SAM, tym samym karząc JĄ za nieposłuszeństwo oraz wyrażenie własnej subiektywnej opinii na temat "całokształtu" ww. liście...przecież ostatecznie to on musiał postawić kropkę nad i…Siostra Małgosi nie zajęła stanowiska w sprawie ,kobiety nie mają ze sobą żadnego kontaktu. Matka Małgosi wyjechała z kraju.

 

Dziewczyna przebolała już utratę swojej dawnej rodziny, zrozumiała że teraz rodzina dla niej to ta najbliższa- dzieci i jej mąż.

 

Pieniądze, majątek rzecz nabyta ,leżą na ziemi, należy tylko umieć po nie sięgnąć.

 

KIBICUJĘ Małgosi oraz wszystkim kobietom które do tej pory nie potrafiły wyegzekwować granicy.

 

STOP! Głowa do góry. Nie jesteś sam/sama ,dasz radę wierzę w Ciebie.Powodzenia…

 


 

Beata Gąsienica Bednarz